Tak bardzo że nie wiem jak zacząć, już kiedyś coś o tym napomykałam i do tej pory nic się nie zmieniło, niestety, krótko mówiąc samochód mi się grzeje jak raz. Może ktoś z was będzie miał jakiś pomysł, historia wygląda tak: na początku był chaos potem wymieniłam chłodnicę ( przeciekała ) po jakiś trzech tygodniach zaczęły się szaleństwa temperaturowe, po koleji wymieniono termostat ( na dowód pokazano stary udowadniając że był nie do końca sprawny - jakiś taki przełamany ) pewni że to to było przyczyną oddali mi samochód ale niestety tu niespodzianka, szaleństwo trwało nadal, sprawdzili pompę wody - jest ok, przejżeli wszystko dookoła przecieków brak. A samochodzik zachowuje się następująco - grzeje się tylko w trakcie jazdy, stać może i parę godzin z uruchomionym silnikiem i nic złego się nie dzieje, dopiero gdy jadę wyrzuca mi płyn do zbiorniczka wyrównawczego do tego stopnia że aż wycieka przez korek na zewnątrz, gdy tam zaglądam widzę małe bąbelki mniej więcej wielkości grochu po zatrzymaniu po jakimś krótkim czasie zaciąga płyn z powrotem ale jak przejadę kawałek cała polka zaczyna się od nowa. Uszczelkę pod głowicą wykluczają bo: węże się nie pompują, przez rurę wydechową nie cieknie, mgły za sobą nie snuję. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł to proszę o info bo mi już cierpliwości brak, jakiś kliniczny przypadek chyba :?