Witam. Od 2 miesięcy jeżdżę Foresterem 2.5 x AT 2005, kupionym od forumowicza. Zrobiłem ok. 2000 km, głównie po mieście. Jeździ się w porządku szumi ale trudno.
Właśnie strzeliłem traskę Lublin-Gdynia w obie strony, z tego kilkaset km autostradą. Pomijając, że w Sopocie jakiś koleś wjechał mi w tylne drzwi ( do zrobienia albo do wymiany ), to zauważyłem dziwną rzecz. Mianowicie jadąc autostradą albo obwodnicą
powyżej 110 km/h Forek robił się bardzo niestabilny. Wrażenie jakbym jadąc po dobrej nawierzchni jechał w koleinach. Musiałem mocno trzymać kierownicę bo miałem wrażenie ze gdzieś zaraz wylecę z drogi. Co ciekawe na drogach krajowych jednopasmowych jechało mi się stabilniej przy podobnych prędkościach. Wcześniej jeżdżąc głównie po mieście nie zauważyłem problemów ze stabilnością. Po tej trasie natomiast czułem się niespecjalnie bo w zasadzie przez kilkaset kilometrów walczyłem z samochodem. Czułem się jakbym jechał na niedopompowanych oponach ( sprawdzałem były napompowane ). Co do zawieszenia to w zasadzie wcześniej po kupnie i jeździe miejskiej nie zauważyłem jakichś niepokojących sygnałów. Jedyne co to mechanik stwierdził do wymiany gumy na stabilizatorze. Teraz wybieram się na szarpaki, kontrolę zbieżności, amortyzatory itp.
Tu pytanie: ktoś coś doradzi? a może ten typ tak ma ? no ale problemy z jazdą przy 120 km/h , że podatny na wiatr boczny? bo też tak czułem jakby mnie co chwilę chciało zepchnąć z drogi, a już przy wyprzedzaniu TIRa to tragedia