Zrobilem diagnostyke. Przod 85-76%, tyl 59-48%. Rada diagnosty: wymienic tyl.
I tu pojawia sie niespodzianka: plywanie auta zauwazylem po zmianie opon na letnie (po jednym sezonie wiec prawie nowe).
Sciagajac kola przed wymiana amortyzatorow mechanik ze zdumieniem stwierdzil ze mam zepsute jedno z lozysk tak ze kolo mozna bylo ustawic w postaci bardziej przypominajaca wirnik drona (z niewielka przesada) niz kolo auta. Dosc niebiezpieczne zwlaszcza na zakretach i bardzo odczuwalne juz powyzej 70 km/h.
Nauczka pierwsza: jak wymieniasz kolo to po zalozeniu na nowo sprawdz czu jest jakikolwiek luz w lozysku (nikt tego nie robi).
Nauczka druga: standardowe metody diagnostyczne w autoryzowanej stacji robiacej przeglady "rejestracyjne" sa slepe na zepsute lozyska. Jak ci plywa auto zawsze je dodatkowo podnies i sprawdz czy lozyska sa w porzadku.
Moze moje uwagi sie komus przydadza a moze i uratuja zycie.
PS
Padlo mi lozysko ktore wymienilem gdy moj Forek mial 201500 km (wymienilem wtedy obydwa z tylu).
To zepsute przejechalo do wczoraj 74000 km.