Witam,
mam problem ze swoją Subaryną (165KM DOHC MY07 EJ20F), auto stało teraz 2 tygodnie u mechanika po tym jak w drodze do pracy na wolnych obrotach zaczął trząś całą budą. W czasie jazdy jest ok, może delikatnie mniej zrywny jest, ale na wolnych obrotach to silnik trzyma 500 RPM i ani krzty więcej, trzęsie jak diabli, jakby pracował na 3 gary.
Mechanik sprawdził:
- kompresja, w normie, na każdym powyżej 11.5 bara,
- luzy zaworowe, takie jak trzeba,
- EGR zaślepiony, bo miesiąc przed "akcją" zaczął błędami sypać,
- cewki podmienione, nic,
- świece mają 5k km, też sprawdzone,
- katalizator zapchany nie jest, bo był cały wydech zrzucany,
- instalacja gazowa zakręcona, bezpiecznik wypięty (bądź, co bądź instalacja ma 5k km przejechane, gazownik porządny, polecany),
- przepustnica i przepływomierz wyczyszczona, zresztą chwile czasu wcześniej sam to robiłem,
- rozrząd ma 10k km, ale był sprawdzony, nie jest przestawiony
Generalnie skończyły się mechanikowi oraz mi pomysły. Mechanik podsuwa, że może sterownik od instalacji gazowej coś bruździ, postaram się podskoczyć do gazownika i to zweryfikować.
Sprawa się ma tak, że poza błędami EGR żaden inny nie występuje... dziś byłem akurat na przeglądzie zaraz jak odebrałem auto, to wyszło, że jest uboga mieszanka.
Ma ktoś jakieś pomysły co jeszcze sprawdzić, pomierzyć?
Jest gdzieś jakiś czujnik odpowiedzialny za wolne obroty?
Kolejna podpowiedź, ciężko odpala, muszę dodać gazu, bo inaczej kręci, kręci i nic.