Miły kolego, masz psychikę pasującą do czasów ustawy o czerwonej fladze
gdyby była bariera i prosta droga to nikt by w słup nie trafił.
gdyby przystanki były konstruowane "ludziochronnie" to by żaden debil nie rozjechał nikogo.
drzewa przy drogach rosną bez sensu (bo samochody mają już dachy a drzewa sadzili kolesie od furmanek coby im słonko w słomkowe kapelusze nie grzało jak koniem z Ciechanowa do warszawy jechali 8 godzin...)
półtora pasa w polsce to jakaś kpina (powinno być przez 5km 2 w jedną i 1 w przeciwną, potem zmiana)
i wtedy, nawet jak komuś przyjdzie do łba, wykorzystać jakieś 500KM, dopuszczonego do legalnego użytku bolidu (poza torem, którego za bardzo nie ma w polsce...), może nie będzie tragedii...
bo trzeba minimalizować ryzyko wypadków jakością dróg, jak się dopuszcza do ruchu nieudaczników w za szybkich samochodach (mnie mam na myśli)
sprawa Zientarskiego - dlatego tu się produkuje - jest dla mnie ciekawym przykładem podziału odpowiedzialności pomiędzy kierowcą (odpowiedzialność za jakość kierowania) a państwem (odpowiedzialnym za jakość drogi). w tym dokładnie przypadku uważam, że państwo mooocno się dołożyło do tej tragedii
do modów -> faktycznie to OT, może te sub-wątki gdzieś przekleić... :roll: