Skocz do zawartości

Christoph

Użytkownik
  • Postów

    1483
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Christoph

  1. @MDsuperstar, nie mam pojecia. Jezdze z klima na full auto, Jesli uzywam S&S, to chce doczekac do zmiany swiatel lub podniesieniu szlabanow @Haubi, danke schön! Wyprobuje przy kolejnej okazji. Ze lewe pokretlo uruchamia lub wylacza ostatnie uzywane zrodlo, to wiedzialem. Przytrzymanie prawego wlacza dzielony ekran, ale ze kieruje bezposrednio do Menü Audio, nie wiedzialem.
  2. Po roku jazdy Levorgiem mogę sobie pozwolić na małe podsumowanie. Mój pojazd to Levorg 1.6 GT-S Exclusive 2016 bez Eye-Sight. Przebieg ponad 25.000 km, średnie spalanie z dystrybutora to 9,4 l/100km. Zalety: wygląd - za tym autem się człowiek zawsze ogląda, nie muszę też szukać mojego samochodu wśród dziesiątek podobnych na parkingu pod marketem. prowadzenie - mimo przeciętnych osiągów Levorg na zakrętach nadrabia stabilnością, neutralnością i przewidywalnością, czyli trakcją bez wzgledu na pogodę. S-AWD w wersji z CVT i ATV - Levorg uwielbia zakręty i pokazuje, że sportowy rodowód zobowiązuje - nie jechałem jeszcze lepszym samochodem w tej klasie. silnik - cichy, co akurat ma dla mnie znaczenie, mimo swojej mocy i pojemności wystarczający do codziennej jazdy w rodzinnym kombi. skrzynia CVT - to jest taki typ: kochaj albo rzuć. Mnie urzeka charakterem pracy - w korkach bajka, przy spokojnej jeździe doceniasz płynną pracę i zmianę przełożeń; przy dynamicznej jeździe sama opcja symulowania biegów jest fajna, bo silnik nie męczy wysokimi obrotami w okolicach czerwonego pola. Łopatki czasem się przydają przy redukcji i hamowaniu silnikiem. Sama skrzynia odbiera nieco charakteru silnikowi, ale jeśli się ma na uwadze komfort jazdy, to nie jest to aż tak istotne. wyposażenie - na pokładzie mam wszystko, co chciałem i niczego mi nie brakuje, nawet bez aktywnego tempomatu Eye-Sight jest OK. komfort jazdy - zawieszenie mimo krótkich skoków i nieco sportowego charakteru zapewnia wystarczający komfort jazdy. wygodne fotele w wersji z elektryczną regulacją. ilość miejsca - dla mnie wystarczająca do komfortowej podróży z lekkim bagażem. asystent martwego pola i ruchu poprzecznego - działa bez zarzutu, parę razy mi uratował tyłek przy wyjeżdżaniu tyłem zza dużych pojazdów. Wady: Stacja multimedialna - multum opcji, które nie mają praktycznego uzasadnienia: np. przycisk INFO - po co to komu? Jest HOME, jest MAP, APPS, a brakuje mi bezpośredniego przycisku do AUDIO, który uprościłby obsługę stacji. Za każdym razem trzeba wejść przez HOME. Mała pierdoła dotyczy kamery cofania - kiedy cofam i akurat ktoś zadzwoni, nie da się odebrać, nie da sie odrzucić, telefon dzwoni i denerwuje; nie da się także wyłączyć czy wyciszyć radia (mute), można oczywiście ściszyć pokrętłem, ale o chwilowym wyciszeniu nie mam mowy. jakość tapicerek - w moim egzemplarzu tapicerka skórzana wytarła się na oparciu siedzenia już w pierwszym miesiącu przy 1.500km przebiegu - reklamacja została uznana, ale na obicie czekałem 12 miesiecy, nareszcie doszło do ASO i pod koniec miesiąca będzie wymienione. plastiki są twarde i się rysują, ale mniej niż w XV, bo te to rysowały się od patrzenia. System Start&Stop - logika tego wynalazku przekracza moje pojęcie, np. zatrzymuję się na światłach, wciskam mocniej hamulec, silnik gaśnie. Stoję i nic nie robię, po kilkudziesięciu sekundach silnik startuje znowu, mimo jakiegokolwiek sygnału z mojej strony, a więc jeśli już wyłączył się silnik, a ja czekam na zmianę świateł, to niech S&S czeka z uruchomieniem na sygnał, że jedziemy; inna typowa sytuacja: dojeżdżam do parkingu i chcę wjechać tyłem w miejsce parkingowe, czyli hamuję, auto staje, silnik wyłącza się, choć przełączam na R, bo chcę jechać tyłem, po czym silnik znów startuje. Kolejna - dojeżdżam na miejsce, hamuję, silnik gaśnie, więc przełączam na P, zwalniam nogę z hamulca, a silnik sam startuje, chociaż właściwie na kilka sekund, bo właśnie dojechałem i muszę go znów wyłączyć. Jedyny plus tego systemu, to że udaje się lekkim naciśnięciem hamulca uniknąć wyłączenia silnika, co ma znaczenie w korkach i ciągłym podjeżdżaniu po kilka metrów. Navi - jakość map mimo płatnej aktualizacji - bardzo słaba - dalej jeżdżę "w powietrzu", bo od 5 lat jest owodnica, której na mapie nie ma. Co mogło by być lepiej? spalanie - gdyby to było 2.0 DIT, spalanie byłoby jak najbardziej uzasadnione osiągami. Obiecane przez producenta średnie spalanie 7,1 byłoby idealnie, 8-9 super. Ale jak się robi z tego przy normalnej jeździe mieszanej 10 -12 to już nie jest fajnie. osiągi - do codziennej jazdy wystarczające, mocy brakuje do zabawy i do wyprzedzania każdej napotkanej Skody Superb w TDI-ku. W parze z lepszymi osiągami przydałyby się trochę bardziej jadowite hamulce. światła - reflektory LED zapewniaja neutralną barwę strumienia światła, lepsze niz H7, denerwuje mnie natomiast działanie automatu świateł drogowych - przy przyspieszaniu załączają się dopiero przy ok. 70-80km/h, gasną przy zwalnianiu po osiągnięciu 50km/h. Na krętych drogach trzeba jechać w trybie manualnym, bo światła lubią zgasnąć, w najmniej oczekiwanym momencie. bezkluczykowy system dostępu - ciągle mrugają mi kierunkowskazy przy myciu drzwi na myjni ręcznej (czujnik w klamkach), to właściwie jedyny moment, gdzie ten system głupieje. poprawa stacji multimedialnej - z iPhonem to katastrofa, wybieranie głosowe skomplikowane i nieprecyzyjne, po włączeniu NAVI trudno zapodać komendę z adresem, czy punktem dojazdu. Ekran stacji widzialbym z matową powierzchnią, bo błyszcząca odbija promienie i pogarsza czytelność wyświetlacza. do foteli - lepsza tapicerka, większy zakres regulacji i podparcie lędźwiowe. Podsumowanie: Levorg to bardzo fajne i świetnie prowadzące się auto za w miarę rozsądne pieniądze. Nie widzę dla niego alternatywy ze stajni Subaru i gdybym dzisiaj miał wybrać to auto, zrobiłbym to ponownie. Problem jest taki, że nie wyobrażam sobie powrotu do SBD i jakiegokolwiek innego diesla, bo miałem, przeżyłem, więcej smrodu i stresu nie chcę. Niemieckie samochody mnie nie urzekają ani wyglądem, ani ceną, ani wyposażeniem. Bratwurst i Schnitzel są nudne, ja wolę Spaghetti i Sushi, więc przy nich zostanę. Levorgowi można wiele zarzucić pod wzgledem wykonania, wyciszenia, osiągów, ale nie można mu odmowić wyglądu, charakteru i ponadprzeciętnych właściwości jezdnych. Ten koncept samochodu jest genialny i trafił całkowicie w moje gusta. Czy po roku jazdy chciałbym zmienić ten samochod na inny? Zdecydowanie nie; no chyba, że pojawiłby sie Levorg z mocniejszym silnikiem np. 2.0 DIT.
  3. Jeśli komputer w Levorgu zaniża, dajcie go przestroić w ASO. Po korekcie jego dokładność mieści się w przedziałce 0-0,2. Levorg spala, ale to głównie zależy od prawej nogi kierowcy i warunków drogowych. Po roku jeżdżenia mam tak: http://www.motostat.pl/member/vehicles/stats/id/82824 Jeśli coś wam nie pasuje w Levorgu, bo albo za mało, albo za dużo, kupcie inne auto. Zaoszczędzicie sobie w ten sposób wielu rozczarowań. Podchodzenie do kupna Subaru z kalkulatorem kończy się kupieniem Skody Oktavii TDI, bo to rozsadna oferta i mało pali.
  4. Christoph

    hałas w levorgu

    U mnie w Levorgu dodatkowo zostały wyciszone nadkola oraz podłoga pod tylną kanapą. zabezpieczenie antykorozyjne wykonane w ASO: podloga, nadkola, profile zamknięte, przyczyniło się do poprawy komfortu akustycznego. Jest bardzo dobrze. Wciąż słyszę opony, ale to kwestia cieńkich bocznych szyb i stanu nawierzchni, po jakiej się poruszam. Na nowych odcinkach gładkiego asfaltu jest jednak tak cicho, że czasem się zastanawiam, czy aby jeszcze jadę, czy już oderwałem się od nawierzchni. Levorg jest bardzo fajnym autem do codziennego użytku. Jest to dla mnie najciekawsze auto z obecnej oferty Subaru. I chociaż pisałem już to x razy: wyciszenie Levorga jest na zadowalającym poziomie, brakuje natomiast nieco większej dbałości ze strony producenta o szczegóły ważne z punktu widzenia europejskiego klienta. Tu całość komfortu akustycznego mogłaby być lepsza, ale czegoś zabrakło. Stąd opłaca się wizyta w warsztacie car-audio.
  5. Christoph

    hałas w levorgu

    A to chyba dlatego, że kierowca odbiera dźwięki z innego miejsca niż pasażerowie. Nie miałem okazji jechać moim samochodem z tyłu, więc logiczne, że jako kierowca wpierw słyszę to, co dobiega z przodu, a więc szyby, drzwi, nadkola i podłoga. Zasłoń roletę, wsadź gumową wannę, albo połóż sobie koc w bagażniku - będzie mniej szumów Drugie pytanie: co słyszysz we wnętrzu najbardziej? Dla mnie szum opon, a od pewnej prędkości szum powietrza opływającego nadwozie. PS: Mój Levorg jest komfortowy
  6. Na bolacy tylek to najlepsza przerwa i krotki spacer chociazby po parkingu. Moj 1100GS byl rocznikiem 1997. Guzzi jest duzo nowsza konstrukcja, ale bujanie pozostalo.
  7. Wałek królewski to nie jest takie nowe rozwiązanie i wcale niegłupie, ale jest nieczęsto spotykany. Mimo iż kardan to fajne i wygodne rozwiązanie - oferta ogranicza się do kilku modeli BMW, Guzzi, Yamaha Super Tenere i co jeszcze? Sorry, zapędziłem się z H-D z tym wałkiem królewskim, ale Twój W800 ma go napewno. Kiedyś były jeszcze Ducati, BMW
  8. Wałek królewski to jedno z rozwiązań sterowania rozrządem, np. w Harley-Davidson. Co do zmiany biegów, to w moim Guzzi nie tyle liczy się technika zmiany biegów, ile wyczucie, bo ta Włoszka potrafi być kapryśna, dlatego tu trzeba Amore, a nie Teccnica. Najlepiej zmienia mi się biegi, kiedy robię to niespiesznie i pozwalam silnikowi zejść z obrotów i "podeprzeć się skrzyni rozpędzonym wałem kardana". Brzmi enigmatycznie, ale na nic zda się opis i rozłożenie procedury zmiany biegów w Moto Guzzi. Teoretycznie i chronologicznie wygląda to tak: stopa wywiera nacisk na dźwignię zmiany biegów, zejście z gazu, muśnięcie klamki sprzęgła (półsprzęgło), bieg przeskakuje sam z delikatnym kliknięciem, zwolnienie sprzęgła, dodanie gazu i zmniejszenie napięcia na dźwigni zmiany biegów. Jeśli się spóźnię ze zmianą i spadną obroty, albo jeśli dam za dużo gazu przy zmianie lub zbyt długo przytrzymam sprzęgło: zawsze stuka, wali, szarpie i klepie Ot, taka natura kardana i dużej V-ki. To samo dotyczy redukcji biegów z międzygazem. Kardan wymaga więcej uczucia, inaczej szarpie.
  9. Doświadczenie: 3 x łańcuch, 2 x kardan. Kardan ma niezaprzeczalną zaletę, jaką jest wygoda użytkowania: nie ma smarowania, czyszczenia, naciągania i wymiany łańcucha, a więc czyste rączki i czyste felgi. Co do wrażeń z jazdy - to zależy od rodzaju motocykla, a więc jego konstrukcji. Ja mam drugi motocykl z wzdłużnie leżącym wałem korbowym, a więc bujanie na prawo przy dodaniu gazu jest na porządku dziennym. W czasie jazdy i manewrowaniu przy małych prędkościach w BMW R1100GS reakcja na dodanie gazu była mocniej odczuwalna niż w Guzzi. Podczas normalnej jazdy po prostej nic niepokojącego się nie dzieje. Przy dynamicznie pokonywanych zakrętach czuć bezwładność wału i gwałtowne dodanie gazu potrafi dogniatać na prawych zakrętach lub prostować na lewych, ale to głównie sprawa wzdłużnie położonego wału krobowego. Kardan w porównaniu do łańcucha zapewnia prawie "sztywne połączenie" między manetką gazu, silnikiem, skrzynią i tylnym kołem, dlatego przy przełączaniu biegów wymaga więcej wyczucia, gdyż całość lubi stukać i klepać przy małosprawnej zmianie biegów. Większa "masa wirująca" to też większa bezwładność, a więc opóźniona i gwałtowniejsza reakcja na dodanie lub odjęcie gazu podczas hamowania silnikiem i przyspieszania. Łańcuch jest pod tym względem bardziej elastyczny i wiele potrafi wybaczyć podczas nieumiejętnej lub niedbałej zmiany biegów. Poza tym, raz kardan, zawsze kardan - jakoś się człowiek wygodny robi.
  10. @TP_S, chyba dokonales najważniejszej rzeczy w rozwianiu w rozwianiu wątpliwości co do Levorga - jazda próbna. Po roku jazdy tym samochodem przestały mnie intersować inne modele, ponieważ największą zaletą Levorga jest jego trakcja i prowadzenie, a to jest dla mnie kolosalną zaletą, ponieważ nie kupiłem samochodu do jeżdżenia po prostej, ale po zakrętach. Miałem okazdję zrobić kilkaset kilometrów najnowszym Audi A6 3.0TDI DSG Quattro z pneumatycznym i aktywnym zawieszeniem. Pod względem technicznym super, pod względem komfortu bajka, przyspieszenie i osiągi bardzo dobre. Natomiast cena 90.000 €, czyli 3 x cena Levorga - wcale nie zapewnia 3 x więcej frajdy na zakrętach, więc oddałem samochód nieco rozczarowany, ale za to z dumą i bananem na twarzy wsiadłem do mojego Levorga. Nie wiem, co takiego jest w tym samochodzie, że im więcej się nim jeździ, tym bardziej się podoba i można mu wybaczyć przeciętne osiągi.
  11. Tak właśnie działają zegarki z funkcją chronometru, a więc centralnie umieszczony duży sekundnik używany jest do pomiaru czasu (stoper), do tego dwa mniejsze wskaźniki godzin, minut, lub dziesątych części sekundy. Natomiast do normalnego odczytu aktualnego czasu wystarcza mała sekunda.
  12. W Austrii Levorg jest jeszcze bardziej egzotyczny, bo to nie jest niemiecki, nie ma diesla i ma za dużo koni
  13. W Levorgu moze denerwowac kilka dupereli, ale ogolnie to bardzo fajne auto, do ktorego sie z radoscia wsiada, a po zaparkowaniu czlowiek sie jeszcze za nim oglada Co do Audio: fabryczna stacja gra bardzo dobrze, ale ma bardzo slabe glosniki. Nowy zestaw glosnikow i wzmacniacz wyraznie poprawia brzmienie. Ale wsadzanie glosnikow do niewyciszonych drzwi troche mija sie z celem. Dlatego bez wyciszenia sie nie obejdzie. Jak komus przeszkadza szum z podlogi i nadkoli, polecam wyciszenie w profesjonalnym warsztacie car-audio oraz, co juz sie w kilku tematach przewinelo, zabezpieczenie antykorozyjne podwozia, co znacznie podnosi komfort akustyczny wnetrza. Nie jechalem jeszcze modelem 2017, dlatego sam jestem ciekawy, jakie wrazenia sa w podobno bardziej wyciszonej wersji. PS: najtansza opcja na dlugie trasy, zatyczki do uszu; czasem stosuje podczas jazdy na motocyklu
  14. Zaletą Levorga nie są jego osiągi, lecz układ jezdny i trakcja. Na prostej wyprzedza mnie co drugi TDI, na zakrętach odpuszczają, bo nie wyrabiają.
  15. Tak, zauważyłem, zgłaszałem serwisowi i po przeglądnięciu wszystkiego nie ma żadnych usterek, ale stukanie pojawia się - przy ciasnym manewrowaniu i kręceniu kierownicą. To jest usterka typu - pojawia się tylko u mnie, po dojeździe do serwisu znika jak ból zęba przed drzwiami dentysty. Dlatego ciężko mi to nawet zlokalizować: albo w układzie kierowniczym, albo w przegubach, albo przy zaciskach, ale przynajmniej wiem, że wyraźnie z przodu i pojawiają się maksymalnie dwa stuknięcia i tyle. Poza tym auto jeździ i mam za każdym razem frajdę, jak do niego wsiadam. Co do realnego spalania, to ja mam po ponad 20.000km średnią 9,3 z tankowania. Wskazanie komputera dałem już dwa razy skorygować - podnieść o 6%, ponieważ auto paliło mi też 5,5 przy emeryckiej jeździe, ale komputer zaniżał o 0,6/0,8. Teraz jest dokładny do +/- 0,2 l/100km. Mam nową metodę na niższe spalanie: przestałem jeździć samochodem na krótkich trasach a przesiadłem się na skuter Wtedy na dłuższych odcinkach spalanie wynosi 8,5-9,0 i to bez ekojazdy. Krótkie kilkumetrowe odcinki + klima, to komputer przez dłuższy czas nie schodził poniżej 13-14. PS: Poza wyciszeniem w firmie ciche-auto.pl dałem sobie jeszcze zabezpieczyć podwozie w ASO. Teraz dopiero to jest fajnie
  16. Mam doświadczenie z dwoma wersjami Levorga: GT / GT-S z materiałową tapicerką i ręczną regulacją fotela kierowcy oraz GT-S Exlusive ze skórzanymi obiciami i elektryczną regulacją. Fotele materiałowe były dla mnie zbyt wąskie przy tyłku, miały zbyt krótkie siedziska i miałem poczucie, że zaraz się zsunę z fotela, bo uda nie były podpierane. Siedzisko było regulowane tylko przód-tył oraz góra-dół, bez regulacji pochylenia siedziska. Poza tym wyprofilowania przy biodrach wydawały mi się w materiałowej wersji dużo sztywniejsze, ale to akurat może sprawa pierwszego wrażenia, ponieważ w XV fotele były nieco płaskie. Fotele w mojej wersji poza skórą mają jeszcze dodatkową regulację pochylenia siedziska, co powoduje, że można sobie podnieść przód siedziska i wygodnie podeprzeć uda, dlatego mimo krótkiego siedziska tyłek nie zsuwa się z fotela. Mnie osobiście ta dodatkowa regulacja przekonała do kupienia tej wersji, bo w fotelu jestem w stanie zająć prawidłową i wygodną pozycję, mimo relatywnie krótkiego siedziska i braku podparcia lędźwiowego. Co do wyglądu skóry - robi wrażenie, ale jakość obić nie jest zadowalająca. Subaru uznało moją reklamację, bo w samochodzie po przebiegu 1700km przetarła mi się tapicerka na podparciu bocznym, czyli podobno od wsiadania i wysiadania w jeansach (tak, tak, niestety nie da się tego zwalić na samochód demo, do którego codziennie wsiadały i przymierzały się tabuny ludzi). Kiedy dostarczą mi nowe obicie - będzie wymiana tapicerki, na razie czekam (od 8 miesięcy). Natomiast ze względów czysto estetycznych oraz praktycznych - elektryczna regulacja w większym zakresie - ponownie wybrałbym skórę.
  17. Gratulacje. To chyba najciekawszy motocykl z obecnej oferty japońców i gdybym dziś szukał nowego motocykla, z pewnością wziąłbym go pod uwagę jako faworyta. Najbardziej odpowiada mi klasa litrowych nakedów i uniwersalnych motocykli z półowiewką, ale Banditów już nie ma, Fazerów i CBF-ów też. Do nich można było dołożyć zestaw kufrów i wybrać się w dalszą trasę, a po zrzuceniu bagażu cieszyć się poręcznością także w mieście. I stąd ich przewaga nad wielkimi maszynami w stylu FJR1300, ZZR1400, Hayabusa, VFR1200 itp. Przez normę Euro 4 namnożyło się jakichś takich trzycylindrowych wynalazków z telewizorami zamiast zegarów :/ Kolejny trend który mi nie pasi to cafe-racery, którymi naprawdę dalej niż do kawiarni nie da rady, bo w krzyżu łupie i nadgarstki wykręca oraz mikrocruisery o małych mocach rzędu 48-65KM. PS: A tak se chciałem tylko ponarzekać. Po miesiącu deszczu, śniegu i zimna w dalszym ciągu pogoda w kratkę, ale dzisiaj przynajmnie wyszło słońce. Idę lepiej wyprowadzić Guzzi na spacer! Pozdrawiam
  18. Prowadzę statystyki na motostat.pl, dlatego łatwo było skalibrować komputer pokładowy, gdyż prowadzę dokładne obliczenia. Aby wynik był wiarygodny, najlepiej jest tankować na tej samej stacji pod sam korek i przejeżdżasz przynajmniej 250-300km. Im większy dystans, tym dokładniejsze obliczenia. Po trzech tankowaniach i pomiarach można już uśrednić odchyłkę komputera oraz skorygować jego wskazania w serwisie. Potrzebowałem dwóch korekt; ta pierwsza to +5%, bo tak mniej więcej brakowało 0.8-1.0, czyli komputer 9,2, a tankowanie 10,1. Po kolejnych trzech tankowaniach odchyłka zmniejszyła się do -0,2 - -0,4, czyli K: 9,6, a T: 10,1. Przy drugiej kalibracji podniesiono wskazanie o dodatkowy procent do +6% i obecnie mogę powiedzieć, że komputer wskazuje realne spalanie z dokładnością do 0,2l/100km. Przy kalibracji trzeba uwzględnić to, że nasze Subaru wskazują spalanie w skokach o te 0,2, czyli 9.0, 9,2, 9,4, 9,6, 9,8, 10,0, 10,2 itd. Dlatego przy wskazaniu komputer/tankowanie może być mała rozbieżność, bo wynik nie zawsze musi być parzysty, a komputer zaokrągla do tego, gdzie mu bliżej, np.: T - 10,11, to dla K - 10,2 - 10,4 T - 9,81, to dla K - 9,8, - 10,0 Po korekcie jest lepiej, żeby komputer zaokrąglał "w górę" wtedy także przewidywany zasięg jest bliższy prawdzie i daje mniejszy margines błędu, co może mieć znaczenie przy szukaniu stacji paliw. Po kalibracji komputera warto od razu pojechac na stację i zatankować, a przy okazji zwrócić uwagę na dokładność wskazań innych wskaźników: spalanie od ruszenia i spalanie po zgaszeniu silnika. Jeśli tankujemy i kasujemy licznik przebiegu, a następnie ruszamy w trasę, to spalanie od ruszenia, teoretycznie powinno być takie samo, jak spalanie od tankowania. U mnie nie było - odchyłka rzędu -0,6 - -0,8. Dlatego wyłączyłem to ustrojstwo. Być może da się to też skalibrować, ale mimo wszystko spalanie "na głównym" jest ważniejsze, przynajmniej dla zasięgu.
  19. U mnie spalał bardzo mało na początku - przynajmniej tak pokazywał komputer Dałem go przeprogramować i mam teraz dokładność na poziomie +/- 0.2 l/100km. Udało się zmienić wskazania tego wyświetlacza, który pokazuje spalanie od ostatniego tankowania/skasowania przebiegu (+6%). To akurat o tyle ważny parametr, bo ma to przełożenie na teoretyczny zasięg na pozostałym paliwie. Dwa inne parametry - jak spalanie od ruszenia i wskazanie ECO po zgaszeniu silnika - wyłączyłem, bo pokazują wyniki o ok. 0,8-1,0 litra niższe, niż w rzeczywistości. Jakbyście chcieli coś podyskutować, to jest już taki wątek spalanie Co do śmierdzenia - u mnie czuć przez chwilę na odkurzacz zaraz po odpaleniu, jeśli dłużej jeździłem bez A/C. Jeśli jeżdżę cały czas na FULL AUTO - nie ma żadnych zapachów. Jeśli poruszałbym się drogami o większym zapyleniu (gdzieś w pobliżu placu budowy, przebudowy drogi, budowy autrostrady itp.) z pewnością częściej wymieniłałbym filtr kabinowy.
  20. Christoph

    hałas w levorgu

    Taki mały "apdejt" albo "aktułalizirung" do tematu Levorga. Jak już pisałem w tym wątku, w grudniu zafundowałem mojemu samochodowi kurację wytłumiającą. Muszę uczciwie powiedzieć, że tego typu usługa jest kosztowna i czasochłonna, ale zakres przeprowadzonych prac oraz ostateczny efekt w postaci komfortowego podróżowania jest warty każdej wydanej złotówki. W przypadku mojego XV SBD MY13 wyciszenie było koniecznością (pisałem o tym tu: Subaru XV - wyciszenie wnętrza - ciche-auto.pl), a chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu dałem poprawić seryjne car audio. Ta zmiana polegała na wstawieniu nowych głośników do wyciszonych drzwi i podpięciu wzmacniacza plug&play firmy I-Sotec 3D do fabrycznego radia. Zaletą tej zmiany była zdecydowana poprawa jakości muzyki odtwarzanej z zachowaniem wszelkiej funkcjonalności fabrycznej stacji (Bluetooth, telefon, zestaw głośnomówiący itp.). Jak było z jakością dźwięku? Zdecydowanie lepiej, całość grała bardzo przyzwoicie, nawet jeśli była to tylko podstawowa modyfikacja audio. Rację muszę przyznać niektórym użytkownikom, którzy mnie przestrzegali, że kto raz wyciszy auto i poprawi car-audio, temu w każdym kolejnym aucie będzie czegoś brakowało Po zakupie Levorga zamówiłem termin na wyciszenie samochodu i modyfikację audio, ale tym razem to nie miała być tylko podstawowa zmiana jako zrobienie czegoś "przy okazji", bo apetyt wzrósł w miarę słuchania. Na pierwszy rzut poszły o wiele lepsze głośniki, niż miałem w XV, te nowe z karbonowymi membranami, oraz nieco większy wzmacniacz I-Sotec 4D. Oczywiście efekt w porównaniu do podstawowej modyfikacji z XV to niebo a ziemia. Z efektu byłem bardzo zadowolony, bo wreszcie muzyka brzmiała, tak jak sobie tego życzyłem: mocno, czysto, soczyście i równo w całym zakresie. Ponieważ przy omawianiu zakresu pracy sam nie byłem w 100% przekonany, czy to aby ostateczna wersja i czy jeszcze czegoś nie potrzebuję, cała instalacja została już wtedy przygotowana pod jeszcze większy i lepszy wzmacniacz, który mógłby być tą przysłowiową "kropką nad i". Już wspomniałem, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia" i chyba mnie wciągnęło to szaleństwo, ponieważ właśnie dokonano w moim aucie kolejnego "apgrejdu" - wzmacniacz I-Sotec Carbon 5 Plus Panowie, z całą powagą: mam w samochodzie filharmonię narodową, klub jazzowy lub saloon z cowboyami, w zależności od tego, czego mam ochotę posłuchać. Oczywiście, już przy poprzednim wzmacniaczu było bardzo dobrze, ale nie sądziłem, że taka mała skrzynka może tyle zmienić w samochodzie. Po prostu jakość i dynamika dźwięku jest taka, że nie chce się z auta wysiadać, a jak już jadę, to nie liczę odległości w kilometrach, tylko w płytach lub utworach, które zdążę podczas jazdy odtworzyć. Aha, nie mam jeszcze subwoofera, złotych kabli oraz platynowych końcówek. Ale już teraz się boję, dokąd zaprowadzi mnie to szaleństwo Jeśli chciecie mieć spokojne życie, to nie wyciszajcie samochodów i nie poprawiajcie audio
  21. Ja mam za soba przesiadke z XV SBD na Levorga. Na papierze to jest o 23 KM więcej, ale za to 100 Nm mniej, lecz w szerokim zakresie obrotów (1.800-4.800). Jeździ się tak przyjemnie, że aż się sobie dziwię, po jakiego groma mi było kupywać diesla? Co do Kia Sportage, to miałem jazdę próbną siostrzanym modelem Tucson z 1.6T-GDI 7DCT 177KM. Gdyby tylko napęd AWD był nieco lepszy, dziś jeździłbym Hyundaiem. Wygląd, wyposażenie, wykonanie, wyciszenie i możliwość konfiguracji - na bardzo przyzwoitym poziomie. Dodatkowo przystępna cena i warunki gwarancyjne oraz bliskość salonu - to miało być głos rozsądku. Wygrało jednak serce po trzech jazdach próbnych Levorgiem Czego życzyłbym sobie w XV, a czego nie dostałem? SBD+CVT lub 1.6DIT+CVT. Chociaż Karasa rozumiem i mogę mu przytaknąć, sam poszedłem inną drogą - może i jemu się uda coś znaleźć dla siebie.
  22. Jeździłem Outbackiem jako auto zastępcze MY14 2,5i oraz 2.0D oraz MY15 2.0D. Co do komfortu, wyciszenia, przestronności i uniwersalności jest bardzo fajnym samochodem. Jako duże auto rodzinne na długie trasy, gdzie wygoda i miejsce maja znaczenie, mozna go zdecydowanie polecić. Z obecną ofertą silnikową to raczej auto dla statecznego kierowcy ceniącego sobie płynną, bezstresową jazdę. Natomiast Levorg to zupełnie inne auto pod każdym względem, nie tylko wielkości i ceny. Jest mniejszy, niższy, twardszy, głośniejszy, tańszy, ma tylko jeden silnik i jedną skrzynię, ale ma też jedną niezaprzeczalną zaletę: prowadzenie - Levorgowi bliżej do WRXa niż do limuzyny. Jeśli komfort i przestronność to Outback, jeśli zwinność i prowadzenie to Levorg.
  23. Sportowy tłumik w Levorgu? Ale po co? Chyba nie dlatego, żeby słuchać, jak CVT przeciąga obroty
  24. Dzięki za odpowiedzi. U mnie końcówki są czarne jak smoła. Po 18.000km wyglądają jak rury w starym TDI
  25. Panowie, krótkie pytanie: czy macie końcówki wydechu czarne od sadzy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...