Skocz do zawartości

Christoph

Użytkownik
  • Postów

    1483
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Christoph

  1. Ze swojej strony moge podpowiedziec te sklepy internetowe, z ktorymi mam pozytywne doswiadczenie: www.uhrzeit.org www.brogle.de
  2. Jak szukasz zegarka na codzien, ktorego nie szkoda, to mnie sie podoba taki oldskulowy Wave Ceptor - pelna data, dzien tygodnia trzy literki, aktualizacja radiowa, brak solara Cos prostszego z Solarem i Radio Controlled - WV-59DE-1AVEF - data, dzien tygodnia, solar, aktualizacja radiowa:
  3. W zaleznosci od modelu Eco-Drive, masz rezerwe chodu na co najmniej 180 dni. Zwazywszy na to, ze te mechanizmy sa bardzo wydajne i precyzyjne, twoim zadaniem bedzie od czasu do czasu zsynchronizowanie zegarka, np. z zegarem atomowym i skorygowanie daty w krotszym miesiacu. Przy Radio Controlled powyzsze odpada, zegarek robi to sam Mimo zamilowania do mechanicznych zegarkow, bardzo polubilem swojego Citizena i bardzo czesto go nosze, a na pewno codziennie mam w na rece w domu - i wedlug niego kontroluje i synchronizuje inne zegarki. Dla mnie Citizen Eco-Drive + Radio Controlled to doskonale polaczenie w zegarku na codzien: zegarek solidny, niezawodny, nie klukacy w oczy, a przy tym totalnie prosty i przyjazny w obsludze (w nocy zostawic na rece, albo na parapecie przy oknie dla latwiejszego uzyskania sygnalu). To, co mi sie bardzo podoba w Eco-Drive - precyzja wskazan sekundnika, ktory dokladnie trafia w imdeksy. Fajna rzecz - tryb nocny - po pol godziny braku dostepu do swiatla mechanizm wylacza sekundnik (pozostaje ma 60/00) oszczedzajac energie. Ciemna rezerwa chodu (np. zegarek schowany do pudelka min. 180 dni, czyli taki zegarek mozna nosic rowniez sporadycznie bez potrzeby kazdorazowego ustawiania. —— Obecnie mam dwa rotomaty - na 2 i na 8 zegarkow. Ale coraz rzadziej uzywam funkcji nakrecania, a sluzy raczej jako witryna prezentacyjna. Odkad mam Citizena (pol roku) i Casio Solar + RC zmalala mi chorobliwa potrzeba dokladnosci chodu i aktualnego czasu we wszystkich zegarkach Intensywnie mysle nad zmniejszeniem kolekcji, bo rano jestem jak kobieta przed szafa pelna ubran: Kochanie, co ja mam na siebie wlozyc?
  4. Christoph

    E-Boxer

    Na czas pobytu w serwisie mojego samochodu otrzymalem samochod zastepczy: Suzuki Baleno 1.2 Dualjet Hybrid. Nie wiem, jak to bedzie funkcjonowalo w E-Boxer, ale w takim Suzuki przy malenkim czterocylindrowym silniczku 1.2 16V o mocy 90 KM i 117 Nm, silnik elektryczny dodaje 50 Nm z dodatkowej baterii (system soft-hybrydowy 48V - rekuperacja energii, ale bez mozliwosci jazdy czysto elektrycznej) podczas ruszania, przyspieszania, czy wyprzedzania. Efekt jest taki, ze 90 KM benzynowiec Suzuki Baleno wykreci od 0-100 km/h w 12,3 sek. Calosc sprawia bardzo dynamiczne wrazenie. Czyli od tego momentu majac zaledwie 90 KM mozna pogonic za kazdym nowym Subaru, a tym bardziej 150-konnym E-Boxerem
  5. Citizen Eco-Drive to bardzo dobry wybor. Przeszukaj oferte, jesli uda sie do tego jeszcze Radio Controlled znalezc w dobrej cenie, to masz doskonaly zegarek na codzien. Z ciekawosci przeczytalem dokladnie opis remontu tego Rolexa Daytony, ktory cytujesz i autor podaje dokladnie przyczyny zniszczenia tego bardzo dobrego werku: 1. zaniedbanie interwalow serwisowych - uzytkownik 2. niekompetentny nieautoryzowany serwis, ktory dokonywal rewizji - zegarmistrz: - niedostatek smarowania - srodek smarny nie zostal naniesiony na przewidziane przez producenta newralgiczne punkty - zlekcewazenie zalecen producenta: m. in. wymiana newralgicznych elementow na nowo opracowane z ceramicznymi lozyskami - autoryzowany serwis dokonuje takich gratis w ramach rewizji - zastapienie oryginalnych czesci atrapami - zamiast wymienic kamienie, np. centralne, ktore rowniez podlegaja zuzyciu - zostaly one zastapione tulejami (!) W artykule podany jest rowniez opis innego mechanizmu Rolex Cal. 3135 - bardzo szczegolowo wypunktowany, jak w pryzpadku Daytony Cal. 4030: We wniosku podane przyczyny: - Zlekcewazenie interalow serwisowych, ktore doprowadzaja do wyschniecia smarow, wskutek czego werk pracuje z wiekszym obciazeniem mechanicznym - zwiekszone tarcia elementow i wobec tego zwielokrotnione zuzycie. Dodam od siebie, ze po rewizji w autoryzowanym serwisie stosuje sie nowe uszczelnienia i przeprowadza probe wodoszczelnosci - zagadka wilgoci w mechanizmie. Kto ponosi wine za taki stan rzeczy? Wilgoc, czas i ostatecznie uzytkownik, ktory probuje zaoszczedzic 2-3 tys PLN na serwisie dokonujac spustoszenia zegarka, ktory w podstawowej wersji kosztuje kilkadziesiat tysiecy zlotych. Taki Rolex Submariner kosztuje od 6.850 EUR, a Daytona Stal/Gold - kosztuje od 15.500 EUR. Na taki luksus posiadania i serwisowania luksusowego zegarka musi mnie byc stac. W przeciwnym razie to wyrzucone pieniadze. ---- Wyobrazcie sobie, ze kupujecie drogie auto, po czym go nie serwisujecie, lekcewazycie interwaly wymiany czesci, po czym jakis mechanik oryginalne panewki zastapi dorobionymi blaszkami, lozyska tulejami, a ostatecznie jeszcze zaoszczedzi na smarze, zostawi stare filtry i nie naleje oleju. Tak mozna zajechac nawet kosztujacego miliony Rolls-Royce'a i powiedziec, ze Dacia to jednak lepsza, bo na budowie u Henka to nie takie problemy zniosla.
  6. Chyba sie nie zrozumiemy. Musze tu przytoczyc moja wypowiedz: Nie twierdze, ze tanie zegarki sa bezuzyteczne, czy zle. I jestem bardzo daleki od generalizowania: - Swiss made = super - Made in Japan, Made in China, Zdjelano w CCCP = Scheiß Jestem takze daleki od przyjmowania: budzetowa produkcja jest lepsza od markowego produktu, bo jest tansza. Poljot to akurat nie jest dla mnie przyklad „taniego“ werku, bo tani to byl byc moze dla nas, ale nie w Rossiji, gdzie Rubel byl slaby. Werki Poljota czerpaly takze ze szwajcarskiego zegarmistrzostwa, ale maja tez swoj udzial w historii tego rzemiosla, dlatego nie mozna powiedziec o nich "tanie", gdyz od poczatku byly to przemyslane konstrukcje. Mialem sasiada (zmarl), jego kolekcja to ok. 470-500 „ruskow”, wiekszosci kupionych na Bazarze na Bayerach za kilka lub kilkanascie DM. Taka moda byla wtedy i sie zbieralo. Jego zona pozwala mi sobie posiedziec przy jego kolekcji. Inny swiat. Nie bardzo wiem, jak sie w tym odnalezc. Wiekszosc tych zegarkow to produkty „gniotsja, nie lamiotsja”, ale sa wsrod nich takze perelki typu werki z mechanicznym alarmem, chronografy, nurki i piloty, ktore chetnie mialbym u siebie. Cena zegarka nie jest takze jedynym i glownym wyznacznikiem jakosci werku, tylko technologia, ktora stoi w tle. Mam zegarki japonskie, niemieckie, szwajcarskie i lubie je wszystkie. Licytowanie sie kto, jakie marki i ile oraz jakie zegarki posiada, nie ma sensu. To tak, jakby zapytac sie, jakim autem jezdza Europejczycy, a jakimi Azjaci. Przeciez nie od dzisiaj wiem, ze najlepszym autem jest dla mnie moje Subaru, ale i tak jak cieple buleczki sprzedaje sie Skoda. PS: kliknalem sobie na link - Rolex. Ten zegarek nie byl chyba nigdy rewizjonowany. Czarne kamienie, rdza i takie generalne spustoszenie to wynik szkod wodnych. Wszystko da sie popsuc i to wcale nie swiadczy o wadzie produktu, lecz o podejsciu uzytkownika. Na marginesie: moja najstarsza sztuka to zegarek Omega model z lat 1920-25, a wiec latwo policzyc, ze ma co najmniej 94 lata. Chodzi do dzis, byla regularnie rewizjonowana. Po otwarciu dekla az milo zajrzec do srodka. Ma za soba tylko jedna naprawe - po upadku pekl czop balansu i ukruszylo sie szklo. Omega miala czesci na stanie (!), mimo ze ten model to nie byl szczyt techniki wtedy i zaden produkt High-end nawet jak na tamte czasy. Po prostu Standardwerk.
  7. W tanich zegarkach werki sa jednorazowkami - widac to po konstrukcji werku, wykonaniu elementow: np. plastykowe kola zebate. Zaprojektowany jak dlugopis jednorazowy, gdzie nawet wymiana wkladu sie nie oplaca. Popularne werki szwajcarskie i drozsze werki japonskie to tez produkt masowy, tyle ze solidnie zaprojektowany z uwzglednieniem koniecznosci/mozliwosci rewizji, a wiec wielokrotnego rozbierania, czyszczenia, wymiany czesci i ponownego zlozenia. W tym kontekscie - cena/dlugowiecznosc - jak dobre pioro wieczne. Obie filozofie maja swoje walory uzytkowe. W moim biurze mam ze 20 dlugopisow i dwa piora. Za kazdym razem jestem nerwowy, jak jedno z nich - moje ulubione - sie gdzies zapodzieje i musze cos podpisac dlugopisem. Niby bez znaczenia, ale co kto lubi.
  8. Mako to bardzo fajny model i generalnie zegarki Orienta bardzo mi sie podobaja. Dlugi czas kusil mnie jeden niebieski Marcus Gronholm Limited Edition. Moj zegarmistrz prowadzi takze Orienta - a wiec ciagle w zasiegu reki Ale w zwiazku z dostepnoscia czesci i wieloma problemami w naprawie - sytuacja sie wyjasnila samoistnie. Mozna przyjac taka metode - kupic tani zegarek, nie piescic go, a jak wysiadzie, wymienic na nowy. Do tego wlasnie te budzetowe produkty sie nadaja. Mam znajomego, co kupuje zegarek za 15-20 EUR nosi dwa lata dopoki bateria lub pasek wytrzyma, a potem kupuje kolejny. Bez dwoch zdan - ekonomicznie uzasadnione, no i nie ma sie czym przejmowac. ---- Skad moje sceptyczne podejscie do tanich azjatyckich werkow? Moje doswiadczenie - kilka najbardziej problematycznych: 1. Elysee Asterion Made in Germany, ale werk Made in China - Seagull ST2528 - Grande Date, Moon Phase, Small Second, 2012 - cena 450 EUR 2013 - awaria werku, brak czesci w Polsce, brak czesci w Austrii. 2017 - naprawiony u producenta w Düsseldorfie - 250 EUR, 30 EUR - Szklo mineralne, 30 Euro - Pasek 2017 - awaria werku - uszkodzenie mechaniczne - pekly tryby w koleczku mechanizmu naciagu automatycznego - producent zaspiewal 70 EUR (!) za koleczko lub nowy werk za 160 EUR. Podsumowanie: Moja jak dotad najwieksza wtopa, choc zegarmistrz ostrzegal... PS: Na takim werku chodza np. zegarki Ingersoll i inne egzotyki, dlatego warto przemyslec sprawe - zanim sie kupi taki fajny i tani zegarek. - - - 2. Seiko 5 Sports - Seiko 7S36A - automatyczny werk, bez mozliwosci recznego naciagu, bez stop-sekundy, 2010 - cena 169 EUR 2013 - awaria werku - wymiana na nowy werk 7S36A + przekladka i dostosowanie modulu kalendarza ze starego werku - 180 EUR (nowy werk nie posiadal pelnego mechanizmu kalendarza) 2015 - awaria werku - naprawa z uzyciem czesci ze starego werku - 80 EUR 2018 - upgrade do 4R36 - nowy werk + przekladka i dostosowanie modulu kalendarza + nowy pierscien centrujacy i montazowy + dorobienie szkla szafirowego - 400 EUR. Zegarek ma dla mnie wartosc sentymentalna, wartosc poczatkowa co najmniej trzykrotnie przeplacona. Ale bylo mi warto, bo obecnie chodzi i cieszy oko, wiec jestem zadowolony. - - - 3. Junkers - Miyota serii 9100 (9132), PointTec - Made in Germany, 2016 - cena 479 EUR 2017 - na indywidualne zyczenie - wymiana szkla mineralnego na szafirowe - producent wyszedl z gestem i wymienil szklo, lunete i obudowe (!) 2018 - awaria modulu wskaznika rezerwy chodu - naprawiony na gwarancji 2019 - awaria modulu wskaznika rezerwy chodu - naprawiony w gescie handlowym - nowy werk Miyota 9132 Werk Miyoty sam w sobie jest OK i wykazuje sie bardzo przewidywalna odchylka dokladnosci chodu. Pozytywne wrazenie psuje to, ze w ciagu dwoch lat mial dwie awarie oraz koniecznosc dlugiego oczekiwania na sprowadzenie oraz naprawe/wymiane czesci. Bardzo pozytywnie oceniam natomiast obsluge klienta firmy PoinTec - producent zegarkow Junkers, Zeppelin, Iron Annie, Maximilian. Tylko dzieki producentowi sprawy nabraly pozytywnego obrotu. - - - I teraz przykladowy "szwajcar": 4. Junkers - ETA Valjoux 7750, PointTec - Made in Germany 2015 - cena 1499 EUR 2015 - awaria chronografu (tydzien po zakupie - no, coz, Polak potrafi) - zegarek wymieniony na gwarancji na calkowicie nowy egzemplarz - w ciagu jednego tygodnia od zgloszenia (!) 2017 - awaria chronografu - naprawa zerowania i wymiana kola godziny chronografu oraz rewizja werku - gest handlowy firmy PoinTec po gwarancji. Tu znowu bardzo pozytywne wrazenie obslugi klienta. Poszczegolne czesci do popularnego chronografu dostepne od reki. Zegarek chodzi bez problemow. ----
  9. Christoph

    Co zamiast XV???

    No tak to wlasnie Niemcy przez swoja zaklamana polityke proekologiczna, oszustwa technologiczne i lobby gospodarcze zmuszaja do wycofania sie kolejna japonska marke z europejskiego rynku. Chocbym mial nawet jezdzic malolitrazowym koreanskim trzycylindrowcem, dla zasady nie kupie niemieckiego samochodu.
  10. Bez problemu. Ja ich nie deprecjonuje. Ja zgodnie wyrazam swoje zdanie. Sam jestem wielkim fanem produktow japonskich i sam mam w domu po kilka sztuk Seiko, Casio, Citizen i kilka zegarkow z werkami Miyota oprocz tego kilka szwajcarow z ETA, z Valjoux i na podstawie codziennej eksploatacji zegarkow moge pokusic sie o porownanie. W swojej argumentacji przytaczam fakty, ktore znam z pierwszej reki, bo sam je przezylem, bo sam za naprawe/wymiane tych werkow placilem i sam wiem, ile czasu zajelo skompletowanie werku do mojego Seiko 5 Sports, i ile czasu zajmuje naprawa werku Miyoty - kiedy nie ma czesci. Dalece ostroznie wypowiadalbym sie, ze stosunek jakosc/cena tanich japonskich werkow, np. Orienta jest lepsza od szwajcarow, bo to zbytne uproszczenie. O jakim przedziale cenowym mowimy, jaka klasyfikacja werkow? O jakosci werku decyduje nie tylko dokladnosc/rozbieznosc chodu. Jesli mialbym sie powolywac tylko na dokladnosc chodu - to moje szwajcary bija wszystkie moje japonce - tu przytocze tabelke - dzienniki chodu, ktore kiedys wkleilem. Nie ma w markowych zegarkach mechanicznych czegos takiego jak zegarek bezobslugowy, ktory nie wymagalby regularnego serwisu, rewizji i regularnej obslugi. Elementy ruchome zegarka podlegaja stopniowemu zuzyciu, stad wymagaja rewizji, czyszczenia, smarowania, badz wymiany, aby zapewnic mechanizmowi zegarka dlugowiecznosc. Dlatego w dalszej eksploatacji nalezy rowniez uwzglednic rozwiazania techniczne, trwalosc i jakosc wykonania poszczegolnych elementow, dostepnosc i latwosc wymiany czesci zamiennych oraz ich naprawy. Dopiero caloksztalt eksploatacji daje nam obraz tego, co nazywamy jakoscia werku i w tym kontekscie mozemy oszacowac stosunek cena/jakosc. Jak to wyglada w szwajcarach - opisalem w poscie powyzej: dostepna kazda srubeczka i koleczko. Czesto naprawa drogiego werku polega na wymianie jednej, dwoch czesci za 30-40 EUR i zegarek chodzi jak nowy. Stad mam u siebie zegarki, ktore przezyly moich przodkow i pewnie mnie przezyja. Ale rewizja szwajcara zaczyna sie u mnie od 150-250 EUR za ETA 2824-2, a od 350-450 EUR trzeba liczyc przy szwajcarskim chronografie ETA Valjoux 7750. Jak to wyglada w japoncach - przytoczylem moje doswiadczenie. Prosta kalkulacja - jesli nowy zegarek Seiko Sports kosztuje w przedziale 100 - 200 EUR z werkiem 7S26 i 7S36, albo 200-300 EUR z werkiem 4R35 i 4R36 to z pewnoscia nie oplaci sie rewizjonowac zegarka i za taka przyjemnosc doplacic 150-250 EUR. Tanie werki chodza bezproblemowo pare lat, moze kilkanascie jak sie ma szczescie, nastepnie sie ich nie naprawia, bo to raz nieoplacalne, dwa uwzgledniajac dostepnosc czesci - bardzo utrudnione. Po prostu kupuje sie i daje zabudowac nowy werk za 160 - 190 EUR, zeby zegarek pare lat chodzil bez problemu. Cos za cos. Dlatego daleki jestem od krytykowania. Przytoczylem swoje doswiadczenie i uwazam, ze dobrze jest wiedziec wiecej, na co sie czlowiek decyduje i z czym nalezy sie liczyc przy wyborze konkretnego zegarka.
  11. Mialem 7S36 - wymieniony dwa razy, bo sie nie oplacilo naprawiac. Podczqs gdy do popularnych szwajcarow dostaniesz kazda najmniejsza srubeczke i koleczko, to do podstawowych japoncow, nawet tych kupowanych na kilogramy, o czesciach mozesz zapomniec. Werki 7S26 i 7S36 to woly robocze, dosyc odporne, ale nie niezniszczalne. Niektore elementy wykonane sa z tworzywa i sie dosyc szybko wyrabiaja, jesli zegarek nie jest rewizjonowany. Mnie w tych werkach nie tyle przeszkadzala mala dokladnosc chodu, a wlasciwie rozbieznosc od - 25 do + 35 sek /24h, lecz brak mozliwosci recznego naciagu i brak stop-sekundy. Albo zegarek byl noszony codziennie i calodziennie, wtedy chodzil w miare dokladnie do 10-15 sek, albo musialbyc odlozony do rotomatu, gdyz rezerwa chodu nie byla wieksza jak 39-40h. Jesli masz kilka zegarkow i nosisz je na zmiane, to po odlozeniu i zatrzymaniu chodu w Seiko trzeba bylo za kazdym razem na nowo ustawiac date i dzien tygodnia, a nastepnie wziasc w reke 20-30 razy wahnac zegarkiem, aby wprawic w ruch wahnik - rotor mechanizmu i zapewnic minimalna troche energii na rozruch zegarka i skorygowac wskazania do prawidlowego czasu. Poniewaz brak stop-sekundy - nastawialo sie czas z dokladnoscia do 1 minuty - w zaleznosci jak poruszal sie sekundnik. Pelna rezerwa naciagu wymaga 650-900 obrotow wahnika, wiec zanim sie sprezyna naciagla w pelni, dwa dni zegarek spoznial, a jak juz naciagnal sie w pelni, to chodzil z dokladnoscia po japonsku jako tako. W 4R35 i innych dzieki mozliwosci naciagu recznego nakrecasz 20-30 razy koronka i zegarek od razu ma pelna energie i wysoka dokladnosc chodu, a dzieki stop-sekundzie da sie bez problemu zsynchronizowac czas, np. z zegara radiowego itp. Po dwoch naprawach 7S36 ( wlasciwie wymianach) za trzecim razem zegarmistrz zrobil upgrade do 4R36 i mam spokoj.
  12. Nie upieralbym sie przy automacie w tym budzecie. Jesli koniecznie automat, to Citizen - cos z lepsza Miyota, albo Seiko z werkiem Serii 4R35, 4R36 Te podstawowe japonskie werki sa i moze idiotoodporne, ale nie sa wyposazone w mozliwosc naciagu recznego oraz stop-sekunde, co przy duzej rozbieznosci w dokladnosci chodu, a wiec koniecznosci czestej synchronizacji jest nieco denerwujace. Poza tym w razie rewizji (przeglad co 3-5 lat - w zaleznosci od zalecen producenta) jest problem z dostepnoscia czesci zamiennych - nie oplaca sie ich prowadzic, dlatego trzeba wymieniac cale werki, a to najczesciej przekracza polowe ceny zegarka. SeaGull - chinska firma z tradycja, robia takze (klonuja) dobre werki, ale wiekszosc mikrobrandow montuje te najtansze i nienajlepsze za kilkanascie USD, co mnie nie przekonuje. Czesci zamiennych brak. Gdybym mial zainwestowac 1000 PLN / 250 EUR, to kupilbym nurka lub pilota od Citizena z ECO Drive - dokladny, niezawodny i bez potrzeby zmiany baterii
  13. U mnie w MY16 taka akcja zostala przeprowadzona, zostalem poinformowany listownie i zaproszony do ASO.
  14. To srednia ze spalania Levorga wychodzi mi podobnie. Od 2004 - 5. Samochod i 7 Motocykli, w tym 3 na stanie. Spalanie to tylko parametr
  15. I pomyslec, ze wobec pierwszego modelu bylo tyle krytyki, ze „to nie jedzie“... przy 8,9 s 0-100 10,0s do setki to by jeszcze czlowiek przetrawil, jesli spalanie rzeczywiscie jest znacznie nizsze, ale prawie 12 sek? Nowy Levorg po prostu jeeeeeedzieeeeee. No coz, jazda obecnymi modelami Subaru jest bezpieczna i nawet komfortowa, tyle ze nudna :/
  16. Panowie, czytam i analizuje ten watek i juz trzeci raz zabieram sie do napisania kilku zdan refleksji, do jakiej zmotywowal mnie autor tematu. Jezdze Levorgiem i jak do tej pory jest to dla mnie najlepsze, najdrozsze i najszybsze auto, jakie kiedykolwiek sobie kupilem. Jezdze i doceniam to, co mam, bo jeszcze moge sobie na niego pozwolic. Jesli mialbym w piwnicy ze dwa worki pieniedzy, to chetnie jezdzilbym WRX STI, ale mnie na niego nie stac. Nie chodzi o zakup - tu leasing lub inna forma finansowania zalatwilby sprawe, ale nie, nie. Tu chodzi o utrzymanie tego samochodu, oplaty drogowe i ubezpieczenie w moim kraju - Austria. Po prostu sie to nie oplaca odejmowac sobie od ust w imie posiadania mocniejszego samochodu. Mam inne priorytety i wydatki. Poki co pozostaje mi marzenie, ze moze kiedys jakis bylby jakis Outback albo Levorg 2.0 DIT, ale patrzac na oferte Subaru z pewnoscia sie na to nie zanosi. Rozumiem argumentacje autora watku, rozumiem wasze rozumowanie. Ja tez mam romantyczna dusze, tzn. chcialbym jakies bulgoczace H6, albo V8, co najmniej 350-400 KM i wolny kawalek drogi tylko dla siebie. Ale z austriackiej perspektywy widze, ze to sie nie oplaca, bo raz, ze juz nie ma nawet gdzie pojezdzic, a dwa panstwo pozera cala radosc posiadania takiego wozu w momencie, gdzie skasuje cie za podatek. I tu chyba rozumiem polityke europejska Subaru - dostepne modele sa skrojone nie tyle pod potrzeby przycietnego europejczyka, lecz pod jego mozliwosci finansowe - europejskie systemy podatkowe. Jesli to kiedys dosiegnie rowniez Polske - moze sie wam szybko zmienic perspektywa i ilosc koni pod maska przestanie miec kluczowe znaczenie. Podsumowujac: - Wiecej mocy? Chcialbym, a jakze! Tylko nie za duzo, bo mnie nie stac. - Czy jezdzilbym bezpieczniej niz obecnie? Nie sadze. Bo majac teraz niezbyt mocne auto jezdze rozsadniej, gdyz bardziej kalkuluje szanse, ryzyko i sens wyprzedzania, a - 8-9 z 10 planowanych manewrow wyprzedzania odpuszczam. - Aha, moja trase do Polski i do Austrii (2x 620 km) przejezdzam w zaleznosci od ruchu 6h45min - 7h15min wlaczajac w to 20-30 min przerwe na kawe, croissant i kupienie winiety. Odkad przestalo mi sie spieszyc, dojezdzam prawie w tym samym czasie, co kiedys, tyle ze bez mandatow, bez wiru w baku i znacznie bardziej zrelaksowany. - Wobec powyzszego uwazam za zasadne pytanie: moc, moc, moc - po co to komu? Moja odpowiedz: bo lubie
  17. Christoph

    Co zamiast XV???

    Jesli jest to klon blizniak mercedesa GLA, to w czym problem. Mialem takie auto jako zastepcze i nawet kluczyk byl mi znany z poprzedniej C-Klasse. To akurat zaleta. Strach pomyslec, co by sie dzialo w tym watku, jakby to auto bylo klonem.... ...Skody
  18. Christoph

    Nowy XV II-generacji

    A gdzie go podlaczasz?
  19. Panowie, dwa lata temu napisalem, ze byc moze przyjdzie taki czas, ze obecny Levorg 1.6DIT bedzie najszybszym samochodem w europejskiej ofercie Subaru. Na to wyglada, ze tak wlasnie bedzie. Z punktu widzenia europejskiego uzytkownika nowy Levorg z 2.0i 150 KM to uklon w strone tych krajow, gdzie podatek placi sie od mocy samochodu. Po krotkim przeliczeniu obnizenie mocy o 20 KM to prawie 130 EUR oszczednosci rocznej na samym podatku drogowym w Austrii (170 PS = € 785, vs.150 PS = € 658). Nowsza norma spalania EURO 6d daje bezproblemowy wjazd do centrum wielkich miast z wyznaczonymi strefami ekologicznymi, np. w DE. Mniejsza moc, prostszy i oszczedniejszy silnik, bardziej komfortowe zawieszenie + pelen pakiet bezpieczenstwa w standardzie to uklon w strone rodzin, ktore szukaja zwinnego kombi z AWD, a gdzie moc schodzi na dalszy plan, a przewaza faktor ekonomiczny. Nie uwazam tego za zle posuniecie, bo prawde powiedziawszy to nawet 170 KM w codziennym uzytkowniu to az nadto - patrz spalanie, natezenie ruchu, fotoradary i ograniczenia na autostradach. Z 2.0i 150 KM nalezy sie cieszyc, ze to nie jest 1.6i 114 KM jak w Imprezie i nowym XV. Tu w Austrii Levorg jest autem egzotycznym, bo raz ma za duzo PS dla przecietnego zjadacza chleba - podatki, dwa - nie ma diesla w ofercie, trzy - za duzo pali, cztery - do serwisu masz co najmniej 60-100km w jedna strone. Subaru pozostaje samochodem dla rozsadnych indywidualistow, czyli dla ludzi zdolnych do wielu kompromisow, ale nie w kwestii bezpieczenstwa. Natomiast jesli ktos potrzebuje leczyc swoje kompleksy papierowymi osiagami i danymi technicznymi - pozostaje wybrac inna marke. Tam dorzucaja welurowe dywaniki i skladana parasolke. Jesli ktos do tej pory sie nie zdecydowal na Levorga 1.6 DIT, gdyz sugerowal sie tylko i wylacznie tabelkami, osiagami i cennikami innych marek, to z pewnoscia nie kupi nowego Levorga, tym bardziej, jesli bedzie tylko ta jedna opcja dostepna w europejskiej ofercie. Przypomne, co do tej pory krytykowano w obecnym Levorgu 1.6DIT: - spalanie - mizerne osiagi w porownaniu do wiele obiecujacego agresywnego wygladu - zbyt twarde zawieszenie - slabe wyciszenie. Jesli w nowym modelu poprawiono wyciszenie, obnizono spalanie, ulagodzono stylistyke i podniesiono komfort resorowania, to nad czym sie tu zastanawiac? Moze sie ktos z was zdecyduje?
  20. To chyba najcenniejsze, co mamy. Swiadomy kierowca = swiadomy wybor = swiadomosc konsekwencji.
  21. Im dluzej jezdze, tym bardziej nabieram przekonania, jakie opony sa najlepsze: nowe (!) i mam na mysli opony ze swiezym DOTem, o pelnym profilu i nowych niewytartych lamelach. Niestety kazde opony sie zuzywaja, te zimowe premium jeszcze szybciej, co skutkuje stopniowa ale nieuchronna utrata pierwotnych wlasciwosci. Przy polowie poczatkowej wysokosci bieznika i po 3 zimach opony traca tak wiele, ze ani marka, ani model, ani oznaczenia typu premium/optimum nie sa wstanie nadrobic pogorszenia bezpieczenstwa. Opony premium to takze wynik kompromisu, najczesciej w postaci mniejszej trwalosci, bo opona ma byc dobra/bardzo dobra w kazdych warunkach i w kazdym samochodzie, a wiec takie opony musza polaczyc przeciwstawne wlasciwosci: trakcja na suchym i mokrym, na sniegu i blocie posniegowym, przy niskich i wyzszych temperaturach, ma szybko sie oczyszczac, odprowadzac wode i bloto posniegowe, a zarazem ma byc cicha, komfortowa, wytrzymala i jeszcze oszczedzac paliwo, a do tego portfel. Zadne odkrycie, ze opony, tak samo jak i buty, nalezy dobrac pod swoje warunki, pod swoj styl jazdy, tak aby opony zapewnialy mozliwie najwyzszy poziom kontroli nad pojazdem w kazdych warunkach, a wiec priorytetem jest bezpieczenstwo. To ze jeden lubi buty typowo zimowe i letnie, a inny woli "adidasy" czy inne trekkingowe obuwie jako caloroczne - pozostawmy w kwestii wolnego wyboru. Jesli ktos uzna, ze dla niego dobra opona caloroczna jest do przyjecia i sie sprawdzi w jego warunkach, to chyba wie, na co sie decyduje. Dla mnie najwazniejsze pozostaje pytanie: Czy dana opona zapewnia mi mozliwie najwyzszy poziom kontroli nad pojazdem w zmieniajacych sie warunkach? Jesli tak, to mam wlasciwe opony (bez wzgledu na marke i model). Jesli odpowiedz brzmi: raczej tak, to warto sobie przemyslec sprawe, w jakich warunkach czegos brakuje i pod tym katem dobrac inna opone. Przy odpowiedzi negatywnej: nie, nie zapewnia kontroli - trzeba szukac nowej, innej opony. Panowie, zamiast sie spierac, czy jest sens opon zimowych/letnich, calorocznych, odpowiedzcie sobie szczerze na powyzsze pytania. Oszczednosc na oponach to oszczedzanie na falszywym miejscu. Wole wydac pieniadze na opony niz na naprawy blacharskie. Tak jest taniej. PS: Raz w zyciu zaoszczedzilem i w ostatecznym rachunku skonczylo sie na wymianie tylnej belki, felgi, kompletu opon, miesiacu bez auta i utracie znizek na ubezpieczeniu. Taki byl efekt spotkania z kraweznikiem w wyniku malenkiego uslizgu przy niewielkiej predkosci - kiepskie opony nie daly rady. Straty wyniosly tyle, ze za te pieniadze kupilbym sobie 3-4 komplety opon premium z felgami. Jak to sie mowi: Madry Polak po szkodzie.
  22. Finanse: - Minusem Levorga jest spalanie. Srednia po 40.000 km wynosi u mnie 9,6, a wiec duzo wiecej od obiecanego 7,1 l/100km. - Przeglady nie sa ani drozsze, ani tansze od innych modeli i marek. Maly przeglad - olej 15.000 Duzy przeglad co 30.000 km. Komfort: - Komfort akustyczny mozna poprawic, ale trzeba zainwestowac 10.000 PLN - wyciszenie. - Zawieszenie raczej jest kompromisem - nie jest sportowo twarde, ale do limuzyny mu daleko. - Fotele w wersji ze skora maja wiekszy zakres regulacji, sa na tyle komfortowe, ze nawet dlugie przebiegi autostrada 800-1000 km nie stanowia problemu (jesli auto jest wyciszone). Przydatnosc na codzien - tak - spory bagaznik z niska krawedzia zaladunku i plaska podloga. Miasto - automat, aktywny tempomat, kamera cofania, ES, KeyLess, Multimedia , jest wiecej niz trzeba Przydatnosc w trasie: - patrz wyzej - tankowanie co 500-600 km to niezla okazja na Kaffee-Pause. Przy rozsadnym obchodzeniu sie z gazem i dobrej technice jazdy spalanie na autostradach z ograniczeniami bez problemu miesci sie w 7,5-9 litrow zaladowanym autem. Jesli ktos ma cisnienie, zeby za wszelka cene byc pierwszym i najszybszym, to Levorg nie jest od tego, bo raz, ze wychleje caly bak do dna, a dwa, ze dostanie zadyszki. Mimo pewnych kompromisow to bardzo dobre auto dla swiadomego i rozsadnego kierowcy, ktore cieszy jazda. Odkad mam Levorga inne auta sa dla mnie nijakie, nudne i mnie nie interesuja. Za nimi sie nie ogladam, a za Levorgiem zawsze.
  23. Przy wyborze zegarka stawiam na wersje z bransoleta (pozniej i tak zakladam pasek) z kilku powodow: - pozniejsze dokupienie oryginalnej bransolety do zegarka wychodzi drozej, niz zakup wersji z bransoleta (widac to w luksusowych markach) - zazwyczaj oryginalna bransoleta pasuje najlepiej do obudowy zegarka - ksztalt uszu, dopasowanie do obudowy oraz wyglad - bransoleta ma niezaprzeczalne atuty: wodoopornosc, latwiejsze utrzymanie - higiena oraz dlugowiecznosc - gusta sie zmieniaja, wiec dobrze miec bransolete na wszelki wypadek - minus bransolety - zarysowania, ktore powoduje i ktore lapie w trakcie noszenia Dlaczego mimo wszystko zakladam pasek? - bo dobry skorzany, tekstylny lub silikonowy pasek jest bardziej wygodny - komfort noszenia 24h - bo dobry skorzany, tekstylny lub silikonowy pasek to element, ktory latwo dopasowac do stroju w zaleznosci od potrzeb - plus paska tekstylnego i gumowego/silikonowe - latwe utrzymanie w czystosci - minus paska skorzanego - utrzymanie higieny, podatnosc na wchlanianie potu i wilgoci, szybsze zuzycie (pozostaja preparaty zabezpieczajace do skory) Sa zegarki, ktore z bransoleta wygladaja bardzo dobrze, sa zegarki lepiej wygladaja na pasku. Wybor to kwestia gustu, potrzeb i preferencji.
  24. Na przykladzie mojego Levorga i dwoch lat eksploatacji oraz przejechanych 40.000 km moge przytoczyc za statystyka, ze roznica w srednim spalaniu z calego sezonu przejchanego na oponach zimowych i letnich wynosi dokladnie 0,02 l/100km na korzysc opon zimowych, a wiec zadna. Mam 225/45/R18 letnie i 215/50/R17 zimowe i zastanawiam sie, dlaczego spalanie jest praktycznie identyczne? - opona zimowa jest wezsza i teoretycznie powinna miec mniejsze opory toczenia, ale przy opadach sniegu, blocie posniegowym opona ma wieksze opory do pokonania, poza tym zimowa mieszanka jest miekka, wiec sporo energii marnuje sie podczas toczenia. - w zime i przy niskich temperaturach klimatyzacja nie ma wiele do roboty, tu powinno sie dac oszczedzic, ale mamy wydluzony proces nagrzewania sie silnika, oleju w skrzyni, poza tym straty z wiekszego poboru energii - ogrzewanie kabiny, siedzen, lusterek, szyb... - spalanie na krotkich odcinkach rosnie, szczegolnie na niedogrzanym silniku. Ale w zime o wiele wiecej zastanawiam sie, czy oplaca mi sie jechac krotki odcinek i potem skrobac szyby, odsniezac auto, wiec najczesciej jezdze, jesli jest to naprawde konieczne. Jest oszczednosc, ale tylko teoretyczna, bo... jak spadnie snieg, to wiadomo, ze ciezko zagnac Subaru do garazu i czlowiek po trzy, cztery razy przejezdza swoje krete trasy w na odludziu wylacznie dla zabawy z gazem podlodze . Takze, ten, tego, chyba sekret spalania sie sam wyjasnil.
  25. Ale iPhone tez jest robiony w Chinach Mialem w rece jeden z modeli Ediffice i zaskoczyl mnie bardzo dobra jakoscia wykonania, wrecz mnie nawet zaszokowalo, ze tak dobrze moze wygladac Casio.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...