Od roku jestem szczęśliwym nie posiadaczem SBD. Do dziś nie wiem jak tak mogłem się pomylić i dać narazić na tak dużą stratę finansową, która nie jest w stanie odmienić mojej oceny - mimo świetnej trakcji i wygody podróżowania. Legacy MY10 był kupiony i serwisowany pomimo horrendalnych cen i małej dostępności serwisów wyłącznie w ASO. W trakcie eksploatacji tej niesamowitej marki, niemalże bezawaryjnej ja chyba wyjątkowo miałem takie: uszkodzony panel sterowania radiem z kierownicy, uszkodzony przekaźnik świateł przeciwmgielnych, wypalone odbłyśniki kloszy reflektorów głównych, awaria zasilania ksenonów, spalenie się dwóch silników składania lusterek zewnętrznych, zapieczone świece do rozwiercenia i wymiany, do wymiany przekładnia kierownicza, do wymiany sprzędło i koło dwumasowe, niewypalony filtr dpf (choć samochód robił same długie trasy) - myty i płukany, po zalaniu olejem padła turbina, no i na koniec nieszczęść wymiana short blocka. Kupiłem i odsprzedałem w ASO z gigantyczną stratą niemniej już nie zastanawiam się, czy jutro samochód awarii mieć nie będzie. W tym samym czasie eksploatacji inny japończyk - mitsubishi lancer nie kosztował mnie poza olejami i filtrami - dosłownie nic i 11 rok jeździ bez kłopotów. Tak czy siak, nigdy nie wejdę ponownie w tą markę za: awaryjność bezawaryjnej marki, drogi i mało dostępny serwis, wysokie koszty części zamiennych oraz bardzo wysoką stratę przy odsprzedaży. Tylko ja miałem takiego pecha?