Wczoraj ostatecznie udało mi się rozwiązać problem.
Okazało się, że winny był przekaźnik. Prawdopodobnie jest on dokładany do jakiegoś systemu alarmowego, który i tak nie działa.
Sprawa wyszła przez przypadek, bo ja już się poddałem i czekałem po prostu aż coś padnie i wtedy będę szukał. Jak auto przestanie zupełnie odpalać.
Kiedyś podczas odpalania usłyszałem pod kierownicą jakieś odgłosy przypominające iskrzenie. Takie podobne.
Tak więc rozebrałem plastiki i zacząłem szukać. Jednak żaden z przekaźników nie był odpowiedzialny za ten stan, jednak idąc za przeczuciem i odgłosem odpiąłem skrzynkę z przekaźnikami i mym oczom ukazał się piękny, duży przekaźnik wiszący na kabelkach.
Po wypięciu go deska zgasła a rozrusznik kręcił dalej. I tu się mamy ty, co krwi mi napsułeś hektolitry. Wymieniłem dziada na nowy i drugi dzień pali jak nówka.
Co ciekawe przy podłączeniu go pod aku działa bez zarzutu. Przestaje działać właściwie przy spadku napięcia, co tłumaczyło by to, że jak podpiąłem Legaca na kablach do żonowozu w dieslu to odpalał bez problemu wprawiając mnie w jeszcze większe zdumienie
Hej.