Skocz do zawartości

Bagginssss

Użytkownik
  • Postów

    106
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bagginssss

  1. Jak to szło...? Augustowskie noce Nad brzegami drzemiące ...
  2. Albo popytaj gdzie indziej co można zrobić za 1 tys+ i też mieć spokój...
  3. no i widzisz @Bagginssss to nie system jest wadliwy tylko plejadowicze no właśnie... Rozmawiałem z Wami pod biurem, nie posłuchaliście rady, co do sposobu przyjmowania wyników ! Ależ jak najbardziej posłuchaliśmy i wynik wziąłem na klatę bez problemu, zapewniam że świetnie się bawiłem i zamierzać się bawić w przyszłych latach, co nie znaczy, że nie mogę pokazać, że gdzieś coś nie zagrało, to nie jest narzekanie, Btw - a co Ty robiłeś pod biurem...? Bo zdaje się, że również byliście tam żeby dyskutować o sposobie liczenia punktów na szosowej...
  4. Oczywiście, zrozumiałe, i dlatego właśnie Życia się uczy taki żarcik ... Życia to szkoła i rówieśnicy uczą jej wystarczająco, na szczęście z Plejad wywozi inny obraz świata i taki incydent na koniec dnia tego obrazu nie zniekształci, dlatego od kilku lat już od stycznia liczy czas do Bożego Ciała...
  5. Wiedziałem, że taka odpowiedź natychmiast się pojawi "to nie RSMP". Nie o to tu chodzi. Wiadomo, ze błędy zawsze były i będą, a przy tak ogromnej imprezie i tak jest ich jak na lekarstwo. Moje pytanie brzmiało - jak reaguje się na zgłoszone błędy, jaki jest system takiego reagowania. Wiadomo, że trudno zwołać "komisję" podczas trwania imprezy końcowej, zwłaszcza, że nie chodziło tu o podium ani "darmowe felgi", ale przecież mogła nastąpić korekta wyników na oficjalnej stronie Zlotu po tych kilku dniach od jego zakończenia lub odpowiedź odmowna z uzasadnieniem - to znaczyłoby, że ktoś ten protest odczytał, a tak to wiadomo, że trafił do Koszalina...
  6. Jako, że nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na moje pytanie, a wątek zaczyna umierać, pogmeram jeszcze trochę kijem w mrowisku... Pytanie brzmi: czego mogą dotyczyć protesty po ogłoszeniu wyników i kto jest władny je rozpatrywać? Bardziej szczegółowo: czy protesty mogą dotyczyć tylko i wyłącznie błędów matematycznych w zliczaniu wyników (np. exel policzy 2+2=3, co raczej jest niemożliwe), czy też można oprotestować niesprawiedliwą zasadę lub niesprawiedliwą interpretację zasady? Taka sytuacja miała miejsce: Startujemy pierwszego dnia na tur-ter jako jedno z ostatnich aut, czyli tuż przed 12tą. Ostatnim zadaniem jest zamek w Będzinie, gdzie trzeba odpowiedzieć na dwa pytania i zdobyć pieczątkę. Jedziemy zgodnie z książką, zjeżdżamy do kopalni, biegamy po Nikiszowcu (ale super miejsce...!) i dojeżdżamy na zamek po 19tej, znajdujemy odpowiedź na jedno pytanie na zewnątrz, całujemy klamkę bo zamek zamknięty, czyli nie mamy jednego pytania i pieczątki. Zgłaszamy fakt zamkniętego zamku na PKC w bazie, słyszymy, żeby się nie przejmować, bo nie jesteśmy jedyni. Potem okazuje się, że już na starcie, po podliczeniu czasów przeznaczonych na dojazdówki, próby, kopalnię, itd wychodzi na to, że z definicji nie mamy żadnych szans na zaliczenie tego zadania, bo pani z kluczami do zamku i pieczątką była "zamówiona" do 18:30, a i tak poszła sobie ok 19tej. Tyle, że nic nam to nie dawało to jej "poświęcenie", bo i tak z powodu pory startu nie mieliśmy teoretycznych szans zdążyć. Dostajemy wyniki drugiego dnia sms-em (jak każdy). I co widzimy..? Zaliczona jedna odpowiedź (czyli ta, którą mogliśmy odnaleźć mimo zamkniętego zamku, zaliczona pieczątka (której nie mieliśmy) i niezaliczona odpowiedź na pytanie dotyczące tego co wewnątrz... Czyli bez sensu... Idziemy do biura zlotu po wyjaśnienia (impreza trwa). Wychodzi bardzo miły pan z laptopem, siadamy na fotelach (przy barku ożywiona walka protestujących z szosowej ), i taki dialog: - widzi Pan, że nie mieliśmy szans zaliczyć tego zadania właściwie już na starcie, prawda? można policzyć.. - no tak, faktycznie widzę, sprawa jest znana - no to czemu mamy zaliczone jedno pytanie i pieczątkę (której nie mamy), a drugie jest niezaliczone? przecież to bez sensu, to jest nielogiczne, powinni wszyscy mieć zaliczone wszystko albo nic (ci, co nie zdążyli) a tak to nie ma tu żadnej logicznej zasady - no tak, rzeczywiście, trochę to nielogiczne, macie rację, ale dostaliśmy decyzję "z góry" żeby tak zaliczać - no to co mamy zrobić skoro nawet Pan przyznaje, ze to bez sensu? - możecie napisać protest na piśmie - a "góra" tu jest, żeby rozpatrzyć? - no nie, impreza przecież trwa - to kto rozpatrzy protest w takim razie? - no ja - ale jak w takim razie? - no negatywnie, bo taką dostaliśmy decyzję "z góry", żeby tak zaliczać... Bareja się kłania...? Napisaliśmy "protest" na kartce, pan ją zabrał i zniknął w biurze. I tyle. Więcej nie wyszedł, a wyniki nie zostały zmienione. Czy wrzucił kartę do kosza od razu, czy później - tego się już nie dowiemy. Gwoli wyjaśnienia - przy tych bardzo specyficznych okolicznościach w tym roku, to jedno pytanie powodowałoby przesunięcie nas z połowy trzeciej dziesiątki do pierwszej dziesiątki w generalce. Nie piszcie mi o #beznapinki itp itd... Dla mnie to było bez znaczenia. Ale dla mojego pilota, czyli mojej 15-to letniej córki - już nie do końca. Raz, że dla niej zajęcie miejsca 10go zamiast 25go na 100 załóg robiło różnicę. Dwa - wszyscy wiemy jak nastolatki widzą świat. Wszystko jest czarno-białe. Albo jest uczciwie, albo jest oszustwo. Jak ja mam to wytłumaczyć zbuntowanej nastolatce, jaki obraz zabierze do domu (ależ w dramatyczne tony uderzyłem , ale to prawda jest) - ona nie rozumie dlaczego tak jest (zresztą ja też, ale ja umiem się pogodzić) i czuje się po prostu oszukana... Może @Dyrekcja wpadnie tu jeszcze i się wypowie...?
  7. pod warunkiem, że auto pochodzi z polskiej dystrybucji....
  8. Zaraz zaraz, czegoś tu nie rozumiem.. To znaczy nie było proporcji 80/20 jako zasady? Czy też punktacja za różnice czasowe na rowerkach były tak ustawione, że tę proporcje zniwelowały? Pierwszy wariant to czysty protest, ale drugi...? Hmmm... Ktoś się pomylił przy ustalaniu punktacji, nie pomyślał..? To, swoją drogą, podsuwa mi pytanie: czego właściwie może dotyczyć protest? Czy tylko ewidentnych pomyłek przy liczeniu punktacji, czy też możliwe jest oprotestowanie niesprawiedliwej zasady (lub zmienionej w trakcie gry, zmienionej w stosunku do przyjętej i ogłoszonej przed grą)?
  9. Tak to wyglądało po deszczu kiedy my jako ostatni się tamtędy przeprawialiśmy. Na zdjęciu woda po łydki, dalej była następna kałuża po kolana z dodatkiem pływających drągów grubości uda, długa na jakieś 40 metrów Przez stres zapomniałem zrobić zdjęcia Dla Was to pewnie pikuś, ale my się najedliśmy strachu: Właśnie to na mnie leciało ze skarpy... , i Wy przez to przejechaliście 20letnim Legacy...? NIeźle...
  10. To czemu zapisałaś się na szosową...?
  11. Dojazd to pikuś, ja miałem przyjemność wyjeżdżać tą samą drogą podczas największego oberwania chmury, ta droga w wąwozie między skarpą a torami zamieniła się w rzekę błota, które cały czas napływało ze skarpy. Forek szedł przez to jak czołg, błoto wylatywało spod kół na metr powyżej dachu, a ja tylko modliłem się żebym nie stanął w miejscu, bo będzie słabo.. I jak już wyjechałem stamtąd, to wtedy naszła mnie taka myśl: za rok nie tur-ter, za rok trzeba jechać na terenową, bo to jest to...
  12. Ależ ja nigdzie nie napisałem, że nie "było świetnie", wprost przeciwnie - potwierdzam w całej rozciągłości, ze było MEGA świetnie. I dołączam się do wszystkich podziękowań za zabawę i organizację, szczególnie podpisuję się pod Apaczowymi podziękowaniami dla całego "drugiego planu", sam doświadczyłem genialnej obsługi serwisowej na przykład, tylko dzięki której mogłem kontynuować zabawę drugiego dnia. Niniejszym więc potwierdziłem przynależność do strategii równowagi, ergo nie jestem "świeżakiem"... Niemniej jednak, kiedy widzę (kontynuując poetykę przedmówcy) spadającą niefortunnie kupę, to uważam za stosowne wskazanie miejsca gdzie spadła, właśnie po to, żeby została sprzątnięta. Jeśli nikt nie posprząta, to będziemy w tym brodzić i twierdzić, że pachnie... Tylko najpierw trzeba wiedzieć gdzie sprzątać. Btw - z tego co wiem, w grze w polo bon ton króluje na trybunach, na placu gry to raczej brutalna walka trwa, łokcie i kolana trzeszczą ...
  13. No właśnie o to chodzi, żeby wszyscy mieli te same zasady do respektowania, a ci który decydują się ich nie respektować i przez to psują niejednokrotnie zabawę innym mieli świadomość, że może się im to nie opłacić. Przy takim jednym PKP każdy będzie właśnie patrzył na siebie i bawił się tak jak chce, z konsekwencjami z tego wyboru wynikającymi
  14. Ja głównie piszę o trasie tur-ter, na dojazdówce w lesie nie da się wyprzedzać ani jechać dzidą
  15. Naprawdę nie ma potrzeby aż tak komplikować sprawy. I nie ma też potrzeby zatrudniać 50 dodatkowych osób - wystarczą 2, a wersji bogatej 4. Otóż największe "korzyści" daje olewanie roadbooka na trasach turystycznych, szczególnie tur-ter. W tym roku np, w pierwszym dniu, na trasie Baza-Bukowno-Nikiszowiec, jadąc na googlu można było "zaoszczędzić" prawie 1,5 godz z 2,5 przewidzianych w książce drogowej. To ogromna różnica. Co z tego zaoszczędzenia może wynikać to już inna sprawa, więcej komfortu czasowego na zwiedzanie, wjazd wcześniejszy na PS (a nie muszę chyba tłumaczyć różnicy jakie to ma znaczenie na próbach terenowych, itd). Wystarczy JEDEN PKP na trasie w ciągu dnia, gdzieś na wyjeździe z leśnej dojazdówki, tylko żeby nie wiadomo było gdzie. Można zapowiedzieć na szkoleniu pilotów 2 lub 3, a zrobić tyle ile pozwolą możliwości organizacyjne. To spowoduje, że już na pierwszą leśną dojazdówkę pojadą wszyscy, a jak na niej nie będzie PKP, to na następną również. Takie rozwiązanie da jeszcze jedną korzyść - praktycznie od początku cała trasa będzie się poruszała wg kolejności startu (oprócz tych, którzy się zgubią albo oleją, ale wtedy poniosą konsekwencje), czyli w naturalny sposób zostanie uporządkowany problem chaosu na PKC-ach i na starcie do PS. Tylko kara za ominięcie PKP musiałaby być dotkliwa, np 150% pkt za zaliczenie, czyli za zaliczenie PKP 5pkt, za ominięcie minus 15pkt Moim zdaniem warto byłoby to wprowadzić na następnym Zlocie, da to również uczestnikom wybór czy jechać po wynik czy na turystykę, a wszystkim odpowiedź ilu faktycznie jedzie #beznapinki
  16. Sprawa jest bardzo prosta. Są uczestnicy, którzy, świetnie zdając sobie sprawę ze znaczenia zasady podziału 30/70 na trasach turystycznych, a zdecydowanie przyjechali po wynik, robią pierwszą z dwóch rzeczy albo drugą jako rozwinięcie pomysłu: 1. jazda poza książką drogową na dojazdówkach (to procentuje głównie na tur-ter) 2. "praca zespołowa" czyli wystarczą dwa auta. Po przeanalizowaniu road booka ustalany jest plan gdzie kto jedzie, kto zabiera karty, gdzie trzeba być w dwa auta a gdzie wystarczy jedno, itd....Taki "team" potrafi obskoczyć (stosując jeszcze dodatkowo pkt 1.) wszystkie miejsca, mieć luz czasowy, mieć wszystkie odpowiedzi nie fatygując się w całości 90km po szosach żeby odczytać jakieś info z tablicy, wszędzie są przed czasem i jak się da to unikać kolejek do prób (a wiadomo, że często sędziowie puszczają takich mówiąc w dobrej wierze "jak już jesteście, to jedźcie, co będziecie stali w tym upale"). Nawet PKC można załatwić dla kilku aut z jednego, przecież najczęściej do sędziego podbiega "pilot" z kartą, bo samochód stoi "ooo tam, dalej, nie ma miejsca" Ja wiem co piszę, nie zgaduję ani nie snuję teorii spiskowych - obserwuję to od trzech lat, podsłuchuję i podglądam (wiem, że to nieładnie), i po prostu byłem świadkiem zarówno ustalania takich planów jak i ich realizacji.... A teraz pomysły jak to wszystko ukrócić: - najprostszym rozwiązaniem są Punkty Kontroli Przejazdu. Ale nie takie opisane w road booku jak w tym roku był jeden, ale "tajne". Wystarczy posadzić gdzieś po jednym chłopaku na wyjeździe z lasu na dojazdówkach, żeby odnotowywał numery aut które przejeżdżają. Można takie PKP zapowiedzieć że będą, ale nie wpisywać w road book ich lokalizacji, zobaczycie co się stanie... - w tym roku, z przyczyn chyba technicznych, na trasie tur-ter, road book na drugi dzień dostawaliśmy na starcie. Przez przypadek objawił się dobry pomysł na utrudnienie kombinowania... - wyeliminować nadmierną łatwość rezygnacji z zadania. Konkretny przykład: pieczątka z kopalni Guido powinna być na dole, a nie w "szatni" w holu. Sam usłyszałem od pani z pieczątką pytanie "na pewno chcecie tam zjechać, to będą ze dwie godziny" i zaraz potem mrugnięcie okiem i stempelek... I tak - widziałem - to samo z pytaniami - np oba pytania w kopalni dotyczyły zagadnień na górze. W połączeniu z pieczątką "w szatni" daje to "zespołowi" jadącemu "po wynik" dla któregoś z aut jasną strategię - jeden jedzie na dół (jak chce) reszta olewa i leci dalej. - urealnić czasy dojazdówek. Liczone na styk powodują wzmożoną chęć do kombinowania. Gdyby dać z 15 min luzu, nawet kosztem jednego z odwiedzanych miejsc, to ci którzy chcą łączyć rywalizację z zabawą i zwiedzaniem nie musieliby latać z wywieszonym jęzorem, a ci drudzy nie mieliby przewagi z kombinatorstwa To tyle na ten moment, i tak za długo...
  17. I spać w tej pościeli po poprzednim użytkowniku oraz wycierać się ręcznikiem z brązowymi plamami...
  18. Jak co roku, gdy tylko ktoś odważy się rozpocząć dyskusję na temat tego, co może nie w 100% było prawidłowe, zaraz odezwie się ktoś ze "starej gwardii" i sprowadza do poziomu nic nieznaczących "świeżaków". Btw - do kiedy liczy się "świeży plejadowicz"..? Tylko po jednym uczestnictwie? Po 2ch, 3ch..? Wciąż się nie łapię..., A może by tak przyjąć, że ktoś tak bardzo polubił tę szaloną imprezę, że chciałby aby ona była tylko lepsza i lepsza...? Nie da się tego osiągnąć ograniczając się tylko i wyłącznie do śpiewania hymnów pochwalnych, wprost przeciwnie, warto wskazać niedociągnięcia organizacyjne, niesprawiedliwości i niewłaściwe zachowania uczestników, po to, żeby można było tego nie przechodzić w następnych edycjach. No, ale można też oczywiście świetnie bawić się w swoim gronie "szlachty", a reszcie niedopuszczonego plebsu zanucić Muńka "jest super, jest super, więc o co ci chodzi..?"
  19. Obawiam się, że nie rozumiem. "Kosztuje" oddanie rowerka dzieciakowi ? Jeżeli ktoś jest nastawiony na wynik sportowy i liczy się ze zgubieniem nadkola, to właściwym miejscem będzie trasa terenowa, nie Tur-Ter A jeżeli chce poznać nowe okolice, podziwiać przyrodę, spędzić wspólnie z rodziną i znajomymi czas ( niepotrzebne skreślić ) , to jakie znaczenie ma wynik ? Wyraz "kosztuje"sam powinienem wziąć w cudzysłów i wtedy wszystko byłoby jasne, zresztą napisałem że "przecież po to przyjechał" Co do dalszej części Pana odpowiedzi: w teorii tak właśnie powinno być i pewnie w połowie przypadków tak właśnie jest. Ale jest też grupa uczestników, która z różnych przyczyn (nie mają np dzieci albo mają w wieku późno-nastoletnim, nie mają też samochodu na terenową, a tego co mają im szkoda, itp) jak najbardziej wybiera trasę turystyczną żeby jechać po wynik. Gdyby było tylko tak jak Pan pisze, to po co było wprowadzać rywalizację na tych trasach. A jak już rywalizacja jest wpisana, to znajdą się ludzie dla których będzie ona ważna. Myślę tu o zasadzie podziału "wagi" punktów na trasach turystycznych, czyli 30/70, a której znaczenie pokazało się wyraźnie w moim zestawieniu. Z założenia jak najbardziej słuszna, w przypadku niektórych mocno ambitnych uczestników daje ona możliwość taktycznych zagrań niezgodnych z duchem i regulaminem. Rozwinę ten wątek oczywiście, a nawet podam prosty pomysł na rozwiązanie problemu, tylko najpierw musze wyjść z psem na spacer (czyli spędzić czas z rodziną )
  20. Wszystko się zgadza z liczeniem, nie zmienia to jednak faktu, że w tym roku klasyfikacja trasy tur-ter wyszła kuriozalnie, jednocześnie - dzięki temu że była tylko jedna próba sportowa i tylko jedna próba zręcznościowa - pięknie pokazuje "świeżym" plejadowiczom jak się wygrywa i przegrywa trasy turystyczne. Taka oto sytuacja się zrobiła (pierwsze kolumny to miejsce w klasyfikacji sportowiec vs generalna, drugie odwrotnie): Sportowiec - Generalna Generalna - Sportowiec 1 3 1 39 2 32 2 31 3 34 3 1 4 73 4 26 5 36 5 37 6 35 6 44 7 23 7 47 8 9 8 9 9 8 9 8 10 26 10 27 Tu widać wyraźnie ile kosztuje oddanie rowerka dzieciakowi (a przecież po to przyjechał :)), a jak mało daje zgubienie nadkoli na próbie sportowej. Oczywiście obraz jest wypaczony do ekstremum z powodu braku prób, ale zasada się pokazała wyraźnie dzięki temu. Niestety ta zasada powoduje zagrania nie fair co poniektórych (tych, którzy jednak przyjeżdżają na Plejady po wynik, a jest ich naprawdę sporo), ten wątek rozwinę później...
  21. Wszystko się zgadza, dziękuję
  22. OK, najszybszy rowerkowiec miał 11,64 sek, i rzeczywiście dostał za to 5pkt i to jest odniesienie (nota bene, miał również najlepszy czas na probie sportowej, nie tak jak pisałem poprzednio, czyli wygrał zarówno samochodem jak i rowerkiem, a mimo to zajął 3cie miejsce przez brak odpowiedzi na jedno pytanie) Tego nie rozumiem, możesz to na przykładzie pokazać..? 150% z 11,64 s to jest 17,46 sek
  23. Czy ktoś z trasy tur-ter wie może na jakiej zasadzie były liczone wyniki rowerków? Nijak nie mogę wykumać skąd wzięły się wyniki typu 3,2 albo 4,1 itp, wydaje się że większość ma liczone od czasu limitu 17 sek i co poniżej to właśnie wynik, ale "inna większość"ma już od 17,3 sek, a cała reszta kompletnie od czapy. Jest to o tyle istotne, że mieliśmy tylko jedną próbę sportową i jedną zręcznościową (właśnie te rowerki) i ewidentnie rowerki ustawiły całą klasyfikację, np najlepszy sportowiec wygrał próbę sportową ze zwycięzcą klasyfikacji generalnej aż o 8,84 sek, a przegrał rowerki tylko o 0,06 sek (ciekawe jak zmierzone btw), i mimo to wylądował na 3cim miejscu w generalnej (co prawda ma niezaliczone jedno pytanie, gdyby nie to pytanie to byłby pierwszy, ale to inna sprawa). Jeżeli coś jest nie tak z liczeniem wyników rowerków, to cała klasyfikacja jest totalnie błędna... Ktoś coś objaśni...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...