Generalnie była to śmieszna akcja...zauważyłem, że guma na przegubie strzeliła. Auto nie jeździ a szarpie ale guma musi być wymieniona! A co !
U kumpla w garażu....on walczy a ja sprawdzam wszystkie kostki, masy i srasyyy...generalnie poprostu bez wiary w cokolwiek i od początku...świece ok, kable ok, czujniki też. Sonda wcześniej podmieniona ale efekt nijaki choć squrwiel cały czas pokazywał ten błąd.
W końcu decyzja, że wymienię przepływkę jak mi leży i się kurzy. Kumpel poskładał stronę No i trzeba wracać do domu... Jadę...i czekam kiedy znowu zacznie szarpać jakby jedynki chciał mi wybić o kierownicę. Jedynka, dwójka....trójka...kurde zaczęła tlić się nadzieja, że może coś się naprawiło albo ja naprawiłem dodaje gazu i dalej jest fajnie, rzekłbym zajebiscie ! Chwila prawdy, zjazd na autostradę, tym razem dziadek został potraktowany bez skrupułów...jedynka decha, dwójka decha i tak do konca i jedzie!
Czysta radość , nie do opisania !!
Na drugi dzień zaprosiłem żonę na przejażdżkę ...Wisła, Istebna...na motorach tak robią to moją bryką mogę rownież No i tak do dziś...pieprzona przeplywka a ja szukałem kwadratowych jaj bo w koncu " tak nie zachowuje się uszkodzona przeplywka" Nauczyło mnie to, że nie ma rzeczy oczywistych....mniej oczywistych albo, że to napewno nie to