Trochę pokombinowałem i wyszło tak: na zapłonie moduł nie działa. Uruchamia się dopiero po odpaleniu silnika, gdy wskoczy ładowanie i napięcie przekroczy 13,2 v.
Faktycznie po odpaleniu auta na tych dwóch przewodach z modułu pojawia się masa. Tylko jakaś dziwna. Miernik inaczej skrzeczy na tej "sztucznej" masie, a inaczej piszczy pezy zwykłej śrubie do karoserii.
Nie zmienia to faktu, że podając kabelki z modułu (na włączonym silniku) na kostkę i czerwony kabel w wiązce nadal lampy się nie zaświecają. Ręce opadają:-\.
Ja z kolei jestem przeciwnikiem powalonych polskich przepisów by jeździć na światłach przy +30, i świecić zegary, nawiewy, światła przód/tył, tablicę z tyłu. Do wymyślania powalonych przepisów jest każdy, do wyciągania łapy po pieniądze w sklepie za żarówki każdy jest. Do roboty by wymieniać żarówki w podświetleniu awaryjnych, w liczniku czy nawiewie gdy się spali to nie ma żadnego.