Ja kupiłem wrx'a do codziennej jazdy. Wcześniej jeździłem hyundaiem getz'em. Chciałem po prostu spełnić swoje marzenie. Na STI mnie nie stać a WRX jest już pewnym zalążkiem. Udało mi się wyrwać sztukę która potrzebowała generalnego serwisu. Rozrząd, klocki, tarcze, płyny filtry itp. Wynegocjowałem dobrą cenę za samochód a większość wymian zrobiłem sam. Raz byłem na pojeżdżawce w marcu i samochód żyje. Zapewne zaraz mu wymienię olej, żeby jeździł na świeżym a nie zmęczonym po jednym upalanku. Ostatnio uwolniłem wydech i jeżdżę codziennie totalnym przelotem 2,5cala z puszką H&S 3cale (271KM 351Nm). Głośność przyjemna w mojej opinii. Jest parę rzeczy do zrobienia, ale to tylko kosmetyka. Myślę, że podobne serwisowanie będzie w samochodach tej samej klasy 11 letnich.
Spalanie? zależy od Ciebie. Spokojna jazda jak każdym innym samochodem = 11l; trasa ? Przejechałem połowę baku w trasie i zrobiłem jakiś kosmiczny wynik, więc myślę, że w trasie przy 120-140 może spalić poniżej 10 litrów. Dynamiczne miasto? 12-14 litrów spokojnie. Przejechałem już 15k km i tarcze mają ledwo ledwo zauważalny rant pod opuszkiem palca. Klocki mam DS premier, więc zwykłe. i też ich dużo jeszcze. Zimą jest lekki piston slap, ale po zmianie oleju na 5w40 z 15w50 w zasadzie niesłyszalny. Wszystko zależy od sztuki i jej historii. Mój to francuz kupiony z 1 kluczykiem bez jakichkolwiek papierów serwisowych, ale to był kolega admina forum, więc zaryzykowałem mimo, że facjata nie przekonywała Dach, słupki podłożnice całe, więc sztuka godna. Nie jestem finansowo gotowy na remont silnika, ale przynajmniej wiem, że jakby już coś mi padło to zrobię silnik i będzie mi służył dobre wiele lat bo tę budę uwielbiam i najchętniej kupiłbym sobie na lata bloba sti do jazdy na codzień.
Wszystko zależy od Ciebie czy chcesz ponieść to ryzyko, ale czerpać mega frajdę czy nadal czekać ? Ja z żoną stwierdziliśmy, że to ostatnia chwila na takie szaleństwo bo i tak mieliśmy kupić samochód w podobnych pieniądzach jak wrx a że nie posiadamy dzieci to nie ma zbyt wiele wydatków.... zresztą chyba nawet dziecko nie zmusi nas do sprzedaży w tym momencie. Wiem, że są tańsze samochody mniej palące i zapewne jak budżet nie będzie się kiedyś spinał to będzie pierwsza rzecz do sprzedaży, ale na razie po prostu się jaramy naszą niebieską zabawką. Uśmiech codziennie z rana jak wiem, że już zjeżdżam na parking jest nieziemski!!
Co do panewek... są sztuki które nie dojeżdżą do 100k km a są takie co przejadą i 230k km. Potraktowałbym ten temat trochę jak ruletkę...
Co do oleju: Sprawdzanie oleju to też nie 20 minut tylko chwilka, więc ja przynajmniej raz na tydzień sprawdzam z rana i nast. dnia po jakimś większym szaleństwie na ulicy. Mam zawsze chusteczki w drzwiach i hops olejek i sru do pracy.
Teraz jeżdżę na 300v 5w40, ale coraz bardziej przekonuję się do x-max 0w40.