Podepnę się pod temat bo mam podobny problem. Wszystko zaczęło się podczas jazdy w desczu, najpierw samochód zgasł na kilka sekund, a potem jeszcze przez chwile szarpał i nie miał mocy. Wszystko jednak szybko wróciło do normy i po kilku kilometrach juz kawałek od domu po wjechaniu w kolejna kałuże, auto zaczęło szarpać i ledwie udało się dojechać do domu. Uznałem że coś zawilgło i jak wyschnie może będzie okej Ale nastepnego dnia okazało się, że samochód przestał się wkręcac na obroty, z reguły dokręca się do ok 3500 rpm, czasem do okolic 5000 i zaczyna strzelac z wydechu, szarpac itp, check engine świeci się cały czas. Błędy: 22 (kilka razy wywaliło go już wcześniej) i 23. Sprawdziłem przepływkę miernikiem i cały czas pokazywała napięcie 5v bez względu na obroty. Wymieniłem więc czujnik spalania stukowego na nowy, do tego przepływkę na ori używkę i profilaktycznie sondę lambda bo jak się okazało miałem jakieś uniwersalne dziadostwo więc wpadła również ori używka. No i niestety nic to nie pomogło, jak chodzić auto nie chciało tak chodzić nie chce nadal, z tym że wywala już tylko błąd przepływki. Po sprawdzeniu jej miernikiem, podobnie jak w przypadku tej poprzedniej, napięcie ciągle 5v. Cóż to może być? Przepływka którą wsadziłem też będzie niesprawna czy coś innego może powodować takie zachowanie auta?