Skocz do zawartości

masaaj

Nowy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    mężczyzna
  • Skąd
    okolice Wro
  • Auto
    Forester 2.0 D 2010r.

Osiągnięcia masaaj

0

Reputacja

  1. Witam, przyznam, że starałem się przeczytać większość wątków na ten temat ale i tak postanowiłem napisać. Mój fori od lata z rzadka tylko daje się otwierać. Wymiana baterii w obu kluczykach zaskutkowała w przypadku baterii kupionych w znanym markecie elektronicznym (tzw. "markowych") tym, że jeden kluczyk otworzył 2 razy drzwi, drugi zaś otwierał je przez 3 dni sprawnie, a przez kolejne 2 co raz mniej a później przestał. Nie muszę chyba pisać jak bardzo wq.. jest otwieranie i zamykanie drzwi, szczególnie jak się wozi dwójkę bajtli, które za punkt honoru stawiają sobie szarpanie za klamkę w momencie ręcznego odryglowywania zamków (z pilota robię to wcześniej, nim dobiegną do auta). Zrozpaczony pojechałem do sewisu subaru, gdzie zamiast wymieniać cenę za nowy klucz, wymienili baterię i quźwa po raz pierwszy w życiu zobaczyłem, żę moje auto otwiera się z odległości ok. 50 m (ale jeszcze wnętrze nie było zapakowane w obudowę). Usłyszałem tekst o starych bateriach w sklepach (a pan w serwisie zamawia tylko świeżynki, zwłaszcza w sezonie zimowym), itp. i pojechałem sobie. Radość trwała nieco ponad tydzień, teraz znowu fori otwiera się z pilota raz na jakiś czas a ja nie wiem, o co chodzi? Czy to bateria jest tak szybko zżerana przez pilota, czy może jednak coś z nim jest, bo nic innego mi do głowy nie przychodzi. Kluczyka nie zostawiam nigdy na mrozi, czy w innych nieprzyjaznych bateriom warunkach. Na razie założę kolejną baterię z serwisu, ale wątpię by dłużej posłużyła.... Co robić???
  2. wstępna diagnoza bez rozbioru skrzyni brzmi: wyrobiona przesówka 4biegu i prawdopodobnie pierścień synchronizacyjny, po 55 tys km?!!!!!!!!
  3. Tuż po upływie gwarancji (3 tygodnie) podczas jazdy na trasie nagle nie mogłem wyrzucić 4. biegu, żeby wbić 5kę. Lewarek poruszał się do przodu o parę cm, ale nie przechodził na luz. Auto na 4ce jechało, po parunastu kilometrach odpuściło, mogłem wrzucić każdy bieg. Po kilku kilometrach znowu to samo. Na drugi dzień do warsztatu (bo assistance nie wziął auta w którym w tym momencie biegi wchodziły), po drodze raz lekko przychaczyło przy próbie zrzucenia z 4ki, raz przy próbie przejścia z 2ki na 3kę. Sprzęgło bierze ładnie górą i ma wgrany najnowszy soft. Autko ma raptem prześmigane 55 tys km i nie było katowane ani w terenie, ani sportową jazdą. Do tej pory też w żadnym z aut (a miałem kilka, w tym także starą saabinę z rozsypującą się skrzynią, na której zrobiłem jeszcze 100 tys. km) nic takiego mi się nie działo, nigdy nie zakatowałem skrzyni ani w VW, ani w Saabie, ani w Volvo a każdym robiłem po 150-200 tys km. Na razie ASO w ramach wstępnych oględzin wykluczył problemy z cięgnami między lewarkiem a skrzynią, a zarazem potwierdził usterkę haczenia biegów. Jutro mają mi napisać, co chcą robić dalej i czy się na to zgadzam (znaczy przynajmniej potrójne "nic a la subaru" na wstępie). Zgadzać się od razu na rozkładanie skrzyni? Zdarzyło się Wam coś podobnego, zwłaszcza przy tak niskim przebiegu??? W dodatku autko jest ściągnięte przez szwedzkiego importera, więc negocjacje w sprawie rękojmi mają znikomą szansę powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...