Podziele sie z Wami moimi wnioskami z treningu.
Moim problemem jest szybka jazda od razu - potrzebuje zwykle kilku przejazdow, by poznac trase i wypracowac optymalny sposob jazdy. Innymi slowy, jestem rzemieslnikiem a nie artysta. Przez to strasznie duzo trace na sprintach, bo w trzecim (zwykle ostatnim) przejezdzie dopiero zaczynam sie wjezdzac w trase. Dlatego staram sie nad tym pracowac i trenowac szybka jazde od pierwszego podejscia.
Wczoraj zaczalem od 2:32 w przejezdzie zapoznawczym, gdy Waszka pokazywal mi, jak jechac. Trasa wydawala mi sie pod bardzo agresywna jazde - z duzym naciskiem na nie odpuszczanie gazu przede wszystkim, nawet kosztem toru jazdy, bo byla szybka i pozwalala na wypuszczanie auta tam, gdzie lepiej butowac niz skracac droge.
Pierwsza probe na czas zrobilem 2:28 i bylem calkiem zadowolony. Przestrzelilem zdecydowanie jedno miejsce (drugi wyjazd z kartingu na duza petle w lewo) i skopalem nawrot w lesie, ogolnie jechalem dosc zachowawczo. Do nastepnego przejazdu startowalem z planem bardziej agresywnego nacierania na wybrane zakrety i wczesniejszego shamowania sie do wyjazdu z kartingu na owal. W efekcie lekko przesadzilem w dwoch lub trzech miejscach i co najciekawsze - jeszcze bardziej przepalowalem wyjazd na owal. Czas 2:26, wiec ewidentnie agresja poplacala. W kolejnym przejezdzie udalo mi sie juz wyhamowac na czas w krytycznym miejscu i stwierdzilem, ze lepiej tam wchodzic bardzo szeroko niz scinac kolo pacholka, bo wtedy mozna wypadac na dwojce a nie zbijac do jedynki i sie slizgac. Zaczely mi wychodzic nawroty (reczny w Evo to nieustanna zagadka...) i czas wyszedl 2:25. I na tym etapie sie spotkalem z blokada - kilka kolejnych prob to ciagle 2:25 lub 2:26. Im bardziej cisnalem, tym wiecej popelnialem bledow i czasowo sie to znosilo.
Pomogla mi dopiero przerwa obiadowa. Przemyslalem trase sekcja po sekcji i postanowilem rozegrac to zupelnie inaczej taktycznie. Pierwszy wjazd w karting z owalu na pelnej predkosci i kawalek przyczepnego kartingu wykorzystac na hamowanie, mocne zwolnienie i bardzo spokojny wyjazd na okraglo z powrotem na owal - dzieki mozna bylo wyjsc ciasno, co przyspieszalo napedzanie sie na kawalku prostej owalu do ponownego wjazdu w dol w karting. Na samym uszku kartingu pod gruszka pojechalem szerzej, aby wczesniej zakocznyc skret i wczesniej napedzac sie na prosta startowa - w efekcie zamiast na trojce, konczylem ja na czworce. Sporych modyfikacji dokonalem tez na wjezdzie w gore w las, gdzie mocniej zwolnilem na ostatnim pacholku, by krotszym torem trafic w bramke, bez zadnych slizgow. To tez bylo wyraznie szybsze, biegi konczyly sie wczesniej. Zjazd w dol z lasu na pacholek nawrotowy z kolei odwazniej, z lekkim dostawiajacym slizgiem w lewo, by go zraz przerzucic na slizg w prawo, jedynka i odjazd. Od razu w pierwszym przejezdzie 2:24. Czyli kluczem bylo uspokojenie wybranych partii a nie dalsze napieranie w nich. Kolejne dwa przejazdy eksperymentowalem z roznymi kombinacjami i jeden byl 2:24 z groszami, drugi 2:23 z groszami. Na koniec sprobowalem jeszcze jazdy absolutnie grzecznej, wszedzie na okraglo i wszedzie jak najkrotsza droga - wydawalo sie wolno, ale czas nie byl zly - 2:26 z haczykiem.
Reasumujac - na wczorajszej probie dla mnie kluczowe okazalo sie wlasciwe modulowanie tempa do poszczegolnych sekcji. Jazda jednym rytmem sie nie sprawdzala. I mimo pierwszego wrazenia, jednak spokojniej okazywalo sie szybciej, zwlaszcza w wolnych kawalkach.
Gdybym jeszcze zjadl kolacje i zastosowal dalsze przemyslenia :grin: sadze, ze realne dla mnie i mojego auta byloby 2:22, ale to juz na zasadzie totalnego szlifowania, a nie do konca o to chodzi.
[ Dodano: Wto Cze 03, 2008 3:56 pm ]
Ja z dokladnie tego samego powodu jestem niezadowolony. Duza progresja czasow oznacza, ze nie nadajesz sie na rajdowca - na OSie musisz od razu jechac ile sie da i jestes tak szybki jak Twoj pierwszy przejazd. Gdy na poprzedni TJS przyjechal Zbyszek (wyjadacz), to w pierwszym przejezdzie zrobil czas o sekunde czy gora dwie gorszy niz w najlepszym i od razu to byl benchmark.