Skocz do zawartości

speedo26

Nowy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez speedo26

  1. Ja mam OBK 98r, 2,5 poj, stoi pod chmurką, przychodzę rano, odpalam, czyszczę szyby, wsiadam i mam już lekko ciepłe z nawiewów po przejechaniu jakichś 2 kilometrów mam już włąściwą temperaturę pracy silnika czyli ok. 90 stopni. Według tego co piszesz to on nie tylko lekko puszcza ale rzekł bym że zaciął się na otwartym, a co za tym idzie, po pierwsze masz silnik nie dogrzany więc dłużej chodzi na ssaniu a więc podniesie Ci się spalanie. Sprawdzić możesz w ten sposób, do chłodnicy dochodzą dwa grube przewody, jeśli tylko odpalisz auto po chwili pracy silnika, jak tylko z nawiewów zacznie lecieć lekko ciepłe powietrze, sprawdź temperatyrę ręką na przewodzie od termostatu do chłodnicy. Od strony silnika może być lekko ciepły ale im bliżej chłodnicy to ma być zimny, znaczy to że nie ma obiegu. Jeśli po całości jest taka sama temperatura to znaczy że termostat nie trzyma i puszcza na duży obieg, kwalifikując się do wymiany. Mój wujek jakiś rok temu wymienił w cienkim termostat bo miał właśnie zacięty na otwartym, tak go kupił, koszt samego termostatu bo był w obudowie to ponad 100 złotych. jak na wartość auta to kupa kasy, za głupi termostat powiedział, ale jeżdził na studia 50 kilometrów w jedną strone co było wydatkiem dla niego 50 złotych na paliwo i tak jeździł dwa lata. Po wymianie termostatu, auto nagrzewało mu się do prawidłowej ok. 90 stopni temperatury, spadło spalanie i koszt dojazdu na 30 złotych, czyli po 10 dojazdach zwróciła mu się wymiana termostatu, nawet nie wiesz jaki on był szczęśliwy z tego powodu a zarazem zły że nie zrobił tego dwa lata wcześniej...
  2. speedo26

    check w outback-u

    rzeczywiście nie pomyślałem o tym, wystarczyło nieco ponad godzinę i po odpaleniu check zgasł, zobaczę co bedzie się działo dalej a wogóle jakby ktoś miał jakąś dokumentację techniczną lub schematy okablowania to bym reflektował
  3. speedo26

    check w outback-u

    Słuchajcie, sprawa jest następująca, mam outbacka z 98 roku, 2,5 DOHC w automacie, powiedzmy od początku lutego i zrobiłem nim ponad 1000 kilosów od zakupu. Dwa razy zdarzyło mi się że zamigał przez chwilę check, na zimnym silniku praktycznie zaraz po ruszeniu, oczywiscie spokojnym, miarowym gazem, jak emeryt( proszę wszystkich emerytów o wyrozumienie za porównanie ). Do auta mam dwa kluczyki jeden dorobiony do drzwi, bez pestki immo a drugi oryginalny bardziej wyrobiony do stacyjki. Ostatnio zagapiłem się i próbowałem odpalić auto tym bez immo, efekt wiadomo. No i postanowiłem że odczytam błędy, złączyłem dwie czarne kostki i czytam, 35 i 53, czyli sonda i immo, ale check się nie palił. Ale człowiek chciał więcej, a mam coś takiego jak Lauch diagun x431, zerkam jest kostka do subaru, więc sobie myślę że podłączę co uczyniłem. Błędy się potwierdziły, znaczy były dwie opcje błędy obecne i historia. W obecnych pusto w histori 35 i 53 dwa razy zapisany. Pomyślałem że wykasuję i tu zaczyna się problem, nie tylko nie wykasowały się błędy ale pojawił sie następny, w histori i w obecnych, a jest to 17 czyli wtrysk 4. Teraz check swieci się cały czas, auto chodzi normalnie na wszystkie gary, wypinanie kostek z wtrysków powoduje zmianę pracy więc musi chodzić ten wtrysk, jeszcze jak będę miał chwilę to może jak sie da podmienię wtryski, dodam ze zdjęcie klemy nic nie daje, nie mam połączenia z automatem (o spostrzeżeniach w automacie napiszę może oddzielnie żeby nie namieszać), łączę się tylko z silnikiem i hamulcami.
  4. Więc czas nadszedł na powitanie, od niedawna jestem posiadaczem OBK, co prawda to jedynka ale ogólnie jestem z niego zadowolony, a skoro mam subaraka to trzeba zawitać wśród społeczności posiadającej tą samą markę. PS. tak wogóle to jechałem po forka a wróciłem outbakiem(dziwne są koleje losu ) Może opiszę co i jak. Ogólnie o Subaru myślałem od jakiegoś czasu ale, no właśnie ale... Ogólne mniemanie że części drogie i trudno dostępne więc się odwlekło. Jednak w końcu się zdecydowałem. Ostatnio jeżdziłem trakturem jakim jest l200, fajny funkcjonalny pick-up, ale postanowiłem że utrzumuje tylko jedno auto, taka zasada, to nie bardzo sprawdzało się jako auto rodzinne, więc wybór padł na Forka, miał być manual 2,0 bo jest z reduktorem, a ja mam małą łódkę wędkarską. Sprzedałem więc swój "traktur" i pojechałem kupować forka. Wszystko było w nim tak jak należy, jak chciałem, oprócz gniazd mcperson w tylnym zawieszeniu, a że musiałem coś kupic to szybko na neta, ogłoszenia z okolicy i już lukałem OBK z 98 roku, 2,5 automat. Pomyślałem ok może być, ogólnie lubię automat, kiedyś myślałem "nigdy automatu" ale teraz poprostu odpoczywa się jadąc, nie myśli o wajchlowaniu tymi biegami. Nie wiem ile w tym prawdy ale auto sprowadzone we wrześniu do polski, książka do 2010 na przebieg 202000, w pażdzierniku zrobione uszczelki pod głowicami i rozrząd, oraz oleje. w grudniu sprzedany drugiemu gościowi, powód, podobno syn miał takiego tylko w manualu, więc facet wziął od syna a tego sprzedał. Nowy nabywca zapodał 4 kapcie i po tygodniu posiadania dostał wypowiedzenie z roboty, a że jak to stwierdził ma dostęp do taniej ropki to chciał kupić trupka w dieslu. I tak oto autko znalazło się obecnie u mnie. Jest kilka rzeczy które mi sie nie podobają ale powinienem to opanować, jak nie sam to z pomocą waszych doświadczeń z tą marką...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...