pięć lat jeździłem Toyotą bezawaryjnie do 430.000 km i z tym przebiegiem została sprzedana, nie było żadnych problemów z niczym , poszukiwałem następcy padło na subaru forester miał być niezawodny , bezawaryjny a okazało się że przy 80.000 coś padło w skrzyni i jest problem z napędem na 4 koła , wyje łożysko chyba któregoś koła...
Co do pierwszego to się zgadzam. Moją toyotę z silnikiem gaźnikowym (sic!) sprzedawałem z przebiegiem 400 000 km, silnik nigdy nie był naprawiany, żadna uszczelka pod głowicą itp. Nie miałem żadnych problemów ze sprzedażą, bo każdy mechanik wiedział, że ten benzyniak ma gwarantowany przebieg 500 000 km! O takich samochodach mówi się w USA, że auto stanie dopiero wówczas, jak silnik wypadnie a asfalt.
Cóż, jeśli takich samochodów już się nie robi. Nawet toyota ;-)
Co do drugiego, to mam nadzieję, że miałeś cholernego pecha, bo właśnie zamierzam pchać się w takie auto...