Skocz do zawartości

Maruda

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maruda

  1. Nie mierz wszystkich swą krzywą miarką... Znalezione w Cyberii. Jakiś Joe Monster czy inne tego typu "funiaste" strony. No to trafiło do teczki "friks ent sacz". I czekało na okazję. Dzienks. Ale to naprawdę nie moje zdjęcie... Ano. Ino cii..... bo ci z organizacyjnego zara tu wpadną i się skończy... :roll: bajdełej, Milek: :shock: :?: Znaczy, D to mało? A co Ci potrzeba: żeby na jednym się położyć, a drugim nakryć? M.
  2. Ogólnie to nie mam pojęcia co to są jamniki i mysie mordki Starowieyski mówił, że plastycy wyróżniają dwa rodzaje kształtów biustu: "jajko sadzone" i "kozi cyc" - to chyba jest czytelne? "Mysia mordka" to -chyba- to samo, co "kozi cyc". Czyli, "klasyczny" - w sensie, według Greków. Jajko sadzone, to bardziej klasyka z rodzaju Hustler, czy też facet w okolicy 130+ kg (patrz załącznik). Endżoj!
  3. Maruda

    Cos nie teges

    Klawiaturę czy owcę? Obawiam się, że obie. Trza by zapytać łonego, ale on zapewne zaprzeczy... M. PS: Żeby było cóś f temacie: Rozrząd mam do wymiany... już od 15 kkm...
  4. Maruda

    Lotnictwo

    Myślę, że wątpię - Ił-62 to duży (przynajmniej jak na tamte czasy i realia) liniowy samolot pasażerski. Wierchuszka miała mniejsze, rządowe "awiokibitki" (wzgl. "podniebne salonki") - Jaki jakieś, albo cóś takiego... M.
  5. O! A tu podglądacz... Co za forum, jak pragnę zdrowia...
  6. Maruda

    Cos nie teges

    No właśnie. Weźnie jeden z drugim i po klawiaturze klepie - jak, nie przymierzając - owcę po odnóżu tylnym. Bez refleksji i zastanowienia całkiem. Ech. A do tego nieletnią. M.
  7. Maruda

    Cos nie teges

    Niedobry Firefox. Dwa razy wysyła.
  8. Maruda

    Cos nie teges

    Ej, ty tam! Tu jest offtop, nie? No to co na temat pisze, aa?! Kurde, co za ludzie, normalnie... M.
  9. Wodę :?: :shock: Jak zwierzęta :?: Gupi. Ona rozcieńczoną wodę pije, kurturarnie. Żadnych zwierząt. No. 8) M.
  10. Ale ja człowiek cichy i pokornego serca jestem... :cool: Jak zbiórka rano, to nie da rady. M.
  11. Maruda

    Lotnictwo

    Ano. Na nicka trza se ućciwie zapracować, no nie? Dzięki za informacje i linki. Również: damazie, mistee, Simon1 (i inni) - dzięki za informacje. pzdr, M. PS: Drugi link "nie działa" (Error 404).
  12. Sie kawiory lansują, nie ma co... :cool: M.
  13. Maruda

    Cos nie teges

    Nie. A bo to warto o rzeczach oczywistych pisać? :cool: I liczysz na to, że z tego powodu Barbie przed Tobą zahamuje - jak przed tamtymi? Nooo, kochany - ja bym się nie zakładał... M.
  14. Cienias... W połowie wieczoru wymientka... :wink: M.
  15. Maruda

    Cos nie teges

    Trzymaj się. Dzienx. Miło było was poznać, chłopaki...
  16. Maruda

    Cos nie teges

    Corolla, raczej. I ja też nie... M.
  17. Maruda

    Cos nie teges

    Bo ona to kobieta jest. One takie są: podstępne i zdradzieckie. A jak do tego są jeszcze niewykorzystane, to się mszczą. M.
  18. Maruda

    Lotnictwo

    Znaczy, że mieli im -tym pilotom- wytłumaczyć, że jak resztki turbiny jednego silnika (rozerwanej siłą odśrodkową, na skutek zbyt szybkich obrotów spowodowanych "rozkręceniem się" jej po ukręceniu wału łączącego ją ze sprężarką) rozpieprzą drugi, zblokowany silnik i przetną przewody hydrauliczne (?) sterów, a rozgrzane do czerwoności szątki silnika spowodują pożar w ładowni, to mają powiedzieć "Bajkonur, u nas prabliem"? (Dobra, to było tylko takie ironizowanie; nie złośliwe, ani też nie żart.) A teraz serio: W czasie gdy wydarzyły się te katastrofy byłem jeszcze młody, i to czy owo mnie jeszcze interesowało. Dostępu do oficjalnej dokumentacji nie miałem (wtedy to w ogóle mało kto miał...), ale też informacji przytoczonych poniżej nie czerpałem z Expressu Wieczornego - było to jakieś książkowe opracowanie (nie pamiętam tytułu ani wydawcy). Również, to co piszę nie jest "polemiką" ani "objawianiem prawdy objawionej", ale tylko "przedstawieniem znanej mi wersji prawdy" - wraz z prośbą o ewentualne sprostowanie - jeśli się gdzieś mylę. Otóż, z tego co mi wiadomo, ukręcenie się owego wału było "zdarzeniem gwałtownym", spowodowanym słabym punktem tego wału (o tym poniżej) i zwiększonym jego obciążeniem podczas startu. Inaczej, odbywało się to bez wcześniejszych zauważalnych objawów - coś jak urwanie się koła wagonu w niemieckim sznelcugu (raz, kilka lat temu) albo w kół przednich w Syrenkach (wiele razy, wiele lat temu). Stąd dziwi mnie pytanie o "uczuleniu pilotów na objawy" - znaczy, były jakieś objawy? (Pytanie w 100% serio.) Wersja prawdy którą ja czytałem (możliwe, że była to wersja o mniejszej zawartości prawdy w prawdzie ) mówiła o tym, że wał był drążony (dla zmniejszenia jego masy), a grubość ścianek była zmienna (gdzeniegdzie musiał być mocniejszy). Problem polegał na tym, że zmiana grubości ścianek była "skokowa", nie łagodna - a to powodowało gromadzenia się naprężeń w tym miejscu. Przy zmęczeniu materiału (spowodowanym eksploatacją) i "ostrym daniu po rurze" (bo nie "po garach") podczas startu wał się w tym miejscu ukręcał. A wtedy turbina nie hamowana dłużej przez sprężarkę rozkręcała się do takich obrotów, że "siła odśrodkowa" ją rozrywała - a że zaraz obok był drugi silnik, no to on siłą rzeczy też "się kończył" - i ogólnie sytuacja się robiła w rodzaju "dobranoc, babciu". Zaś powodem owego "ostrego przejścia" w grubości ścianek miał być -podobnież, choć to wydaje mi się wątpliwe- wiór, który przyczepił się do ostrza noża tokarskiego (zdarza się takie coś) podczas wytaczania wnętrza wału i sprawił, że zamiast łagodnego zrobiło się ostre i poszarpane lekko przejście. Wydaje mi się to być niezbyt prawdopodobne (t.j. ta historia z wiórem), gdyż takie coś mogło zdarzyć się raz, ale raczej nie dwa (lub więcej) razy. (A "taka" katastrofa wydarzyła się, AFAIR, dwa razy.) Podejrzewam, że wał był raczej wiercony (a nie toczony) w środku do różnych średnic wewnętrznych (nieporównywalnie łatwiejsza operacja, zwłaszcza przy głębokich otworach), a "ostre krawędzie" były -siłą rzeczy- "wkomponowanym" błędem projektowym. (Wiór zaś pozwalał uniknąć mówienia o błędzie rosyjskich - tfu, RADZIECKICH!!- konstruktorów i czynił niebyłą kwestię "winy" i "odpowiedzialności" - co było o tyle ważne, że winnymi byliby nasi najwięksi bracia, przyjaciele i dobroczyńcy.) Tyle co mi wiadomo w tej kwestii. Co do "spawu": Spaw w takim miejscu budzi moje wielkie zdziwienie: elementy "wytrzymałościowe" raczej robi się z jednego kawałka, najlepiej odkuwanego - jak np butle do gazów sprężonych czy rury stalowe bez szwu stosowane w siłowych instalacjach hydraulicznych - czy kute bebechy do wysilonych silników rajdówek. Rzecz w tym, że spaw NIGDY nie będzie tak wytrzymały jak materiał rodzimy, i zawsze różnica właściwości mechanicznych spawu i łączonych materiałów będzie sprzyjała powstawaniu w tym miejscu pęknięć przy dużych obciążeniach dynamicznych (gromadzenie się naprężeń). Zwłaszcza, że im bardziej egzotyczne materiały, tym trudniej (z reguły) dobrze je pospawać - tytan i jego stopy są tu najlepszym przykładem. Wał łączący sprężarkę silnika turboodrzutowego (i jego odmian wszelakich) pracuje opd ogromnym obciążeniem i w skrajnie trudnych warunkach - i stąd niedorzecznym wydaje mi się pomysł spawania go - tym bardziej, że odkucie PROSTEGO wału jest proste... jak gwizdanie. Inaczej, cała moja wiedza "mechaniczna" i "metalurgiczna" sprawia, że pomysł spawania wału -elementu silnika o prostym kształcie i najbardziej bodaj obciążonego- z dwóch kawałków wydaje mi się być czystą niedorzecznoścą. Oczywiście, konstruktorem silników nie jestem, ani też silnika od IŁa nie oglądałem - stąd powyższe należy potraktować jako pytanie: "ale czy NA PEWNO to był SPAW??!" - bo mi trudno w to uwierzyć (z powodów przedstawionych wyżej). Hmm... Spędzając w '89 roku nieplanowany pobyt w Taszkiencie (czekanie kilka dni na następny samolot to Delhi - wcześniejszy mi uciekł) spędziłem trochę czasu na pogawędkach z miejscowym przedstawicielem LOTu. Nie pamiętam, czy był on "byłym pilotem" czy nigdy za sterami nie siedział, ale miałem wrażenie że "coś tam o lataniu wie". Pośród rozmów o zupie i dupie pojawił się również wątek samolotowy (surprise... :cool: ), i usłyszałem również o iłach 62 - że ciasne, że głośne, że w NY notorycznie płacą kary (LOT, znaczy) za przekraczanie poziomu hałasu (turbofany, co by nie mówić, to te silniki nie były... :wink: ), że prędkość lądowania jest wielka i trzeba się umić w pas wszczelić i szybko przyziemić - tym bardziej że ląduje się (w NY) na rezerwie* - i jak "Polak" się zbliża to inne maszyny od pięciu miut kołują w powietrzu - bo "Polak" musi lądować ASAP, gdyż nie ma paliwa na kołowanie... - i inne takie. Azali-ż prawda to, czy potwarz haniebna i łgarstwo wierutne? :cool: pzdr, M. ________ * Edit: właśnie zwrócono mi uwagę (cytuję): "Chcialbym zwrocic cenna uwage Kolegi na fakt, ze do Chicago bylo dalej a z Iliuszyna byl kiepski szybowiec ;)" Kurde, no może i Chicago, no to co? W Hameryce było i tyle, jak zwał tak zwał. Iceberg, Rosenberg - no mattah, all same... Trudno żebym po 18 latach pamiętał każde słowo z pogaduszki o Wiśle i przemyśle... 8)
  19. Maruda

    Cos nie teges

    Ale Przemqowi nikt nie wjechał dzisiaj w tyłek. A przynajmniej się tym nie chwalił Bo on dyskretny jest. M.
  20. Barbarzyństwo. Z urzędu powinno być ścigane. :shock: M.
  21. Dla Ciebie to Pan Kudłaty :razz: . PS. Za co się niby doigrał? Za całokształt. Może być? :razz: M.
  22. Znam ten ból... Nie ma za co - a już na pewno nie za szybką reakcję. (Powiadomienia się wysypują, i stąd nie jestem na bieżąco - i dlatego też przegapiłem kórnickie śluby panieńsko-kawalerskie... :???: ) Ale, do rzeczy: AutoMotoTrans Andrzej Michał Tronowski, Przeźmierowo, ul. Poznańska 23, tel.: (061) 816 14 25. pzdr, M.
  23. Yeah, sure. 100 PLN ticket for illegal parking for everybody! One each! Jitss is paying!! M.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...