Cześć,
jak zwykle mam dylemat z zakupem nowych opon.
Przygodę kilka lat temu zacząłem od fabrycznych Bridgestonów, które wywaliły mnie w plener (Subaru WRX). Szczęście, że żyję - twarde jak cholera. Może upały po 50 stopni pomogłyby żeby się rozgrzały. Opony były tak twarde, że jak zdecydowałem je za namową znajomego wywalić (kupiłem świetne Micheliny Piloty) to wulkanizator złamał łyżkę w maszynie. W następnej imprezie
Na mojej nowej Imprezie STI mam fabrycznie założone Bridgestone Potenza - moje zdanie - znowu opony kosmiczne, które nie wytrzymują zderzenia z polskim klimatem i drogami. Ja jeżdżę po drogach a nie po torze. Opony twarde jak skała a do tego na mokrym trzeba wyrzucać przez okno kotwicę. Chcę zmienić na inne bo mam mieć frajdę z jazdy a nie wieczną walkę z kierownicą.
Słyszę wiele sprzecznych informacji na temat Michelin PILOT SPORT 3 i Pirelli P7 Cinturato. Która z nich bardziej miękka. Może jakieś inne typy?