-
Postów
2255 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Artykuły
Wydarzenia
Pliki
Treść opublikowana przez STIFF
-
Ostatnia traska tego roku. Ledwie 30km ale ponad połowa polem i lasem więc mimo błotników błoto miałem wszędzie. Byłoby więcej ale znów zaczęły mi zamarzać stopy bo nie udało mi sie kupic tych neoprenowych osłon. Jutro o ile nie kac pozwoli planuje rozpocząć nowy rok na dwóch kołach czego i wam życzę. To dobra metoda na spalenie tego co dziś w siebie wlejemy i zagryziemy.
-
-
tematycznie to raczej polski Harry Potter. No to już szukam biletów na piątek - młody ma akurat 10-te urodziny to zaczniemy świętowanie seansem żeby sie wyciszyć przed jazgotem bandy dzieciarni na imprezie
-
A to juz można zobaczyć Kleksa? Premiera miała być 5-go stycznia. W takim razie musze poszukać bo mocno na to czekamy
-
-
A ja dziś taką ciekawostkę trafiłem - Peugeot 305 V6 Sport. Wielce mnie to zainteresowało gdyż był to pierwszy zachodni samochód w rodzinie a przywiózł go z Holandii mój ojciec w 1984 roku. Auto miało wtedy 6 lat (1978) i miało kolor kość słoniowa i było wolnossącym dieslem co gwarantowało łatwy dostęp do paliwa w zasadzie bez kartek. Ta wersja miała jednak silnik 2,5 V6 i napęd na tył. Projekt niestety zarzucono. całośc tu: https://www.facebook.com/speedphysics/posts/776776071156598?locale=pl_PL
-
Na razie 4 odcinki - trzeba dawkować żeby nie paść ze śmiechu. Przycisk Pauza i return często używany.
-
Kasy nigdy nie daję bo wiem jak w 99% przypadków zostanie spożytkowana. Ale jeśli się trafia jegomość prosząco pod sklepem czy fastfoodem o jedzenie to dostanie.
-
Patrzcie co mi Jutub podrzucił po 14 latach - tak sie kiedyś z kolegami bawiliśmy. Nawet nie wiedziałem, że któryś z nich to zmontował i wrzucił do sieci.
-
zacząłem - dobre
-
kilka dni temu była rocznica premiery. Uwielbiam ten film.
-
a ja w końcu sie zabrałem i dwie niedziele poświęciłem na dokończenie małej armatki kolejowej, którą zacząłem z młodym budować prawie 2 lata temu ale jakoś tak się wena urwała po drodze. Kiedyś to już opisywałem w tym wątku - drobne 3800 klocków. Chińczyk od majfrienda z Aliexpress. Powiem, że jestem pod mega wrażeniem jakości, dokładności, czytelności instrukcji etc. Jeśli ktoś myślał ale się waha to śmiało polecam. U kumpla oglądałem dwa inne zestawy i też rewelacja. A tak wygląda złożony - stolik z europalet więc łatwo złapać skalę porównawczą
-
Polecam strone na FB Fundacja Szopowisko - lepsze niż filby z kotami
-
-
a gdzie tam Panie - z Chim, Nigerii czy Brazyli pojechało po kilka tysięcy osób - łącznie wszystkicch jest prawie 100000 luda - 2x więcej niz poprzednio. No ale wiadomix w Dubaju więcej sklepów niż w Sharm el-Sheik cały artykuł: https://www.carbonbrief.org/analysis-which-countries-have-sent-the-most-delegates-to-cop28/
-
jakieś 20 lat temu w Dolomitach zgubiłem nartę. Zjechałem z trasy w kopny i po kilku pięknych zyg-zakach o coś zawadziłem pod śniegiem i zostałem bez narty. Kopałem długo ale nie znalazłem a dzień sie kończył i trzeba było zjechać gondola na parking i dotrzeć do domu. Dziwnie się na mnie ludzie patrzyli jak jechałem z jedną narta autobusem. Nastęnego dnia z samego rana znów z jedną narta pojawiłem się na stoku, pożyczyłem od obsługi w zamian za paszport łopatę, wjechałem wyciągiem i zjechałem na jednej narcie z łopata w feralne miejsce. Miejsce było eksponowane - nie dość że 300-400m od patelni, z której startowało kilka wyciągów i była spora baza gastro to jeszcze niemal nad głową jechała 6-osobowa kanapa. Śmiechom i komentarzom nie było końca. Ale Mi było nie do śmiechu bo to był pierwszy wyjazd z nowymi deskami - topowymi wówczas Rossignolami, które kupiłem za ciężko zarobione studenckie pieniądze. W dodatku drugi dzień na miejscu. Kopałem kilka godzin i przekopałem chyba pół boiska piłkarskiego posuwając się w dół stoku. W końcu podjechał do mnie mój ojciec. Stanął w miejscu gdzie zaczynał się ślad upadku i wbijając kil trafił w nartę zaczepiona o kosodrzewinę. A ja byłem przekonany, że w tak kopnym śniegu poszła ślizgiem pod śniegiem w dół. Wspaniały moment, jedna z najszczęśliwszych chwil w moim ówczesnym życiu. Oklaski z wyciągu niosły się chyba az do Trentino
-
ale super Dzień. Od 8ej do 19ej non stop na dworze. powędzone, pograbione (wreszcie) i popite (nie ma jak % na mrozie przy robocie).
-
-
zawsze miło Cie zobaczyć jakbyś mi w myślach czytał - 2 dni temu dostałe zgłoszenie "dzwoń do swojego dilera"
-
pomyślałem - jutro wędzę 5kg boczku
-
jakby ktoś nie wiedział jak Jaszczomp prowadził polityke pieniężna NBP to śpiesze poinformować, że jest oficjalne stanowisko - zawisło obwieszczenie
-
nie planowałem - makieta nie jest duża 1,5x3,0m i wszystkiego się nie da upchnąć co człowiek by chciał i w taki sposób żeby nie było przesytu. U mnie będzie klimat dolnośląskich małych miasteczek przełomu lat 70-tych i 80-tych. Poniemieckie zabudowania i cmentarz, wiadukt w stylu niemieckim etc. Tabor z epoki, plakat nowinki z FSO itd. Centralny punkt zajmować będzie bocznica z magazynami i składem budowlanym żeby było uzasadnienie dla bocznicy. A bocznica musi byc żeby było więcej torów. Do tego 2,5 pętli po obwodzie do jazdy i dworzec. Ale mimo, że z tym projektem jeszcze sporo się zejdzie to mam juz plany w głowie na rozbudowę więc może i mostek nad rzeczką się znajdzie kiedyś. dzięki - choć mój kumpel, półzawodowy modelarz (wystawy, konkursy, figórki do gier na zamówienie etc.) - skwitował to nieco inaczej odnosząc się do stanu mojego umysłu Dodam tylko, że to wnętrze jest na powierzchni ok. 3,5 x 9.0cm ale będzie na pierwszym planie więc z oświetleniem wnętrza będzie można wszystko podziwiać przez okienka. Drewniana balsową podłoge bejcowaną na brąz również
-
jak dobrze idzie to pół roku starcza. A jak o jakimś gąsiorku zapomne to bywa i dłużej niż rok. Np. w tym roku sprawdzałem co mam w dwóch zapomnianych słojach. Okazało się, że spirytus z porzeczek. Ale nie miałem porzeczek. Po długich poszukiwaniach słoje z porzeczką w syropie stoją nie w pomieszczeniu za garażem tylko w spiżarni zastawione całym dobrodziejstwem. A porzeczke stawiałem 2 lata temu. Ale generalnie nie ma stresu, zapasy mam wystarczające - co najwyżej na tą tarnine poczekam bo ostatnio robiłem 4 lata temu i się dawno skończyła a ta faktycznie będzie najwcześniej na wiosnę czyli realnie na przyszłą jesień bo latem nalewka nie wchodzi. za to niedawno zlałem wiśnię i pigwę stawiana rok temu i agrest sprzed 2 lat. Aktualnie z zestawu obowiązkowego brakuje mi tylko rabarbaru i mirabelki.
-
temat makiety trochę się zaczął posuwać do przodu - jesień więc w ogrodzie mniej do roboty. Wieczory mokre i ciemne więc co najwyżej jakieś spacery ale już nie rower.