Mój Subaru Forester... a może by trzeba nazwać mój Subaru "usterek" zamiast mój "forek". Posiadam auto od nowości (przynajmniej mówi tak dealer - 10.2010) i jeszcze nigdy nie było w pełni sprawne, zawsze mu coś dolega. Popsute miałem lub mam w dalszym ciągu: radio (wymieniane na nowe 4 razy), naprawiane 13 razy, czujnik temperatury dyferencjału (zgodnie z opinią SIP zostałem niesłusznie obciążony kosztami wymiany na nowy - sprawa trafiła do ubezpieczyciela), odpada lakier ze zderzaka - malowany 3 razy, auto kilka razy dziennie pracuje "jakby" na połowie mocy - nie przyspiesza, filtr cząstek stałych - zamiast sygnalizacji przeprowadzenia procedury wypalania od razu sygnalizacje zepsucie (miganie kontrolki) - w trasie robię ok 85 % przebiegu (ok 60 tyś rocznie), wymiana rolety z bagażniku (marszczyła się), wymiana tapicerki (wymieniona wygląda gorzej niż wymieniana), malowane felgi (utleniały się), kamera cofania (wymieniana 2 lub 3razy - brak wizji lub obraz czarno-biały), elementy tapicerki (wymieniane po uszkodzeniach w serwisie), przecieki wody do wnętrza auta z relingów (wyeliminowane dopiero po 3 naprawach), zepsute czujniki parkowania (wymieniane 2 razy). Generalnie wszystkim osobom kupujących Subaru gorąco polecam... zwłaszcza serwis oraz zaangażowanie Subaru Import Polska w rozwiązywanie problemów użytkowników. Tata vs Subaru? prawdziwa wojna jakości!