Skocz do zawartości

Technika wyciągania zakopanych aut


dr.elich

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś spotkała mnie sytuacja drogowa - dostawczak (średniej wielkości ciężarówka) zjechał 2ma kołami poza jezdnię, w śnieg.

Zachęcony filmami z holowania subarakami postanowiłem pomóc swoim Forkiem. No więc linka - niestety nie kinetyczna - i rozczarowanie.

Pierwsza próba - linka nienaprężona - wyraźne szarpnięcie

Druga - na naprężonej lince - zgasł

Trzecia - trochę więcej gazu - lekki smrodek sprzęgła

 

Odpuściłem bo szkoda mi auta, pan poszedł po traktor.

 

Pytanie - czy coś robiłem źle?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie pomocny byłby reduktor ale ja się nie znam, nie miałem też podobnej sytuacji by to sprawdzić w praktyce

Przy okazji zapytam, jaka lina sprawdzi się lepiej podczas wyciągania elastyczna czy parciana.

 

Wysłane z mojego SM-J500FN przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia trafienia w "moment" ze sprzeglem i gazem. Reduktor napewno pomaga. Zeszłej wyciągnąłem weglarke (jakieś ducato) w mokrej brei na trawie dywanowej. Mielilem wszystkimi 4 kołami. Przynajmniej wiem że napędy sprawne. Jak jednym dotknalem tylko żwiru to już poszło.

A co do linek- odradzam stalowe a reszta- nie widzę różnicy. Sam używam pasów szer. ok 50-60 mm i do osobówek spokojnie stykają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kinetyk byłby to najlepszy (taśma lub lina), niestety robi spustoszenie w przypadku samoczynnego odpięcia czy zerwania...

Pozwala jednak oszczędzać sprzęgło. Minus taki, że zajmuje sporo miejsca a do zwykłego holowania jest nie najlepszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była taśma nielinetyczna.

Problem był taki, że przy linie napiętej trudno było tak trafić z momentem by nie spalić sprzęgła i nie zdusić. Na nienaprężonej bałem się wyrwania mocowań lub strzału tej taśmy w moje auto.

 

Śnieg był kopny, auto wyciagane ciężkie, paka załadowana butlami z gazem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była taśma nielinetyczna.

Problem był taki, że przy linie napiętej trudno było tak trafić z momentem by nie spalić sprzęgła i nie zdusić. Na nienaprężonej bałem się wyrwania mocowań lub strzału tej taśmy w moje auto.

 

Śnieg był kopny, auto wyciagane ciężkie, paka załadowana butlami z gazem.

Liczy się sama chęć pomocy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inne pytanko uzupelniajace temat, a mianowicie ostatnio chcialem wyciagnac punto z rowu. Sytuacja dla Pana w rowie jak z filmu grozy, bo to byla malo uczeszczana droga, okolo polnocy i w dodatku rozladowal mu sie telefon, a ja akutat wyszedlem polatac po bialym, bo warunek byl pierwsza klasa. Jak sie zatrzymalem to Pan z punta prawie sie posikal ze szczescia, ze ktos go wyciagnie i to jeszcze Subarakiem ;)

Po chwili poszukiwania zaczepu na linke holownicza w jego aucie, musialem mu uswiadomic, ze ta zaslepka w zderzaku to miejsce na wkrecany hak ;)

Auto bylo sluzbowe i w bagazniku nie bylo nic innego poza reczna pilka do drewna (co najmniej to dziwne ;)

Tak, czy inaczej jedyne miejsce o ktore moglismy zahaczyc linke to byla belka tylnego zawieszenia.

Po kilku lekkich probach wyciagniecia, Pan z punta wystraszyl sie, ze wyciagne mu samo zawieszenie, a nie cale auto ;)

No i tu pytanko, za jakie elementy samochodu mozna ciagnac zeby nie popsuc, gdy nie ma mozliwosci zaczepic sie do haka?

P.S.

Historia skonczyla sie tak, ze polaczylem przyjemne z pozytecznym, bo odwiozlem goscia do domu okolicznymi oesami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Auto bylo sluzbowe i w bagazniku nie bylo nic innego poza reczna pilka do drewna (co najmniej to dziwne

a czy to nie było w okolicach 24 grudnia ;) 

Ja raz poldka ciągnąłem bo nie chciał odpalić  i tez nie miał ucha do holowania   to za belkę dolną przedniego pasa zamocowaliśmy i bez problemu ale auto nie było zakopane w śniegu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja wyciągam i holuję pasem do mocowania ładunku u mnie zawiązana pętla na hak holowniczy a do pacjenta szekla do zaczepienia o co chce, raczej na śliskim ruszam pełnym ogniem.

Z ostatnich wyczynów:

Scania z naczepą na kontenery na stacji benzynowej - stał i mielił przód tył - podpiąłem i poszedł

dostawa z tesco na parkingu pod domem - nie miałem serca żeby dalej patrzeć przez okno jak się męczy. Stanął tak, że ani do przodu ani do tyłu więc pociągnąłem dupę w bok :) a potem tyłem aż do odśnieżonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pajero i Ssangyongiem to trochę powyciągałem - moja główna zasada - osobówki tylko statycznie - na napiętej linie (raz urwałem w starym citroenie AX obie podłużnice ciągnąc go Alfą!!). Szarpać kinetykiem można tylko mocne (nie zardzewiałe) auta z ramą (samodzielną lub zintegrowaną jak w Pajero czy Cherokee) i to raczej ze wzmocnionym zaczepem. Jak nie idzie statycznie to trzeba kopać, podkładać itd.

 

Forkiem pomogłem raz - transit nie mógł podjechać pod śliską górę - nawet nie poczułem obiąciążenia - delikatne napięcie linki, trochę gazu i pojechaliśmy - pomógł automat - sam byłem zaskoczony, bo ford nie mógł ruszyć z miejsca, a poszło jak z płatka. Używam zawiesia, które powinno się zerwać przy 14 tonach, bo mi zostało z off-roadu, ale uważam, że lepiej jak pęknie linka niż zaczep i muszę poszukać czegoś słabszego. I nigdy stalową liną.

Edytowane przez Alfik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...