Skocz do zawartości

makot

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    mężczyzna
  • Skąd
    Skierniewice
  • Auto
    Forester 2.0 MY08

Osiągnięcia makot

..:: Świeżynka ::..

..:: Świeżynka ::.. (1/13)

0

Reputacja

  1. Ej, przecież można wyjąć bezpiecznik...
  2. makot

    EyeSight, czyli Wzrok

    Mój post był przeniesiony do tego wątku... nie czytalem wczesniejszych. Cały czas zastanawiam się czy z tym systemem da się celowo (awaryjnie, czyli bez zabawy przełącznikami) staranować obiekt przed samochodem? Zdażają się sytuację w których lepiej np. staranować szlaban przejazdu kolejowego niż zostać na torach. Może to być tekturowe pudło,kiedy na tylnym zderzaku jedzie mi TIR. Inny przykład (to akurat się u nas zdaża) trzeba gwałtownie ominęć wpadającego pijaka, zwierzę, wyjezdżającey rower, itp. na drodze zmieniając pas ruchu jadąc przez chwilę na czołówkę z innym samochodem. Zahamowanie w takiej sytuacji może zabić.
  3. makot

    EyeSight, czyli Wzrok

    Ciekaw jestem czy jest sposób na błyskawiczne obejście takiego systemu (gwałtowne naciśnięcie gazu czy coś w tym stylu). Może ktoś wie? Jeśli nie byłoby szybkiego wyłącznika, to system czasem mógłby kogoś zabić. Weźmy np. sytuację, kiedy komuś zamknie się szlaban przez samochodem na przejeździe kolejowym albo ktoś musi wykonaćmanewr typu "test łosia" (samochód wyhamuje na przeciwnym pasie).
  4. Części tracą wartość, to oczywiste. Osoba, która poniosła szkody w kolizji spowodowanej przez posiadacza OC nie może ponosić kosztów w związku z naprawą samochodu. Ubezpieczyciel ma obowiązek zapłacić za naprawę samochodu z użyciem części w stanie takim, w jakim były przed kolizją. W moim przypadku ubezpieczyciel mógł by dostarczyć i zamontować 18-to miesięczne sprawne tłumiki. Jako, że dostawa takich części była by raczej niemożliwa musi zapłacić za nowe. Mniej więcej o tym stanowi zasada pełnego odszkodowania. Chyba nikt rozsądny nie stwierdzi, że samochód po kolizji będzie więcej wart niż przed... bo tłumiki są nowe Tylko w takim wypadku orzeczenie utraty wartości tłumików było by dopuszczalne. Masz rację. Sam uważam, że moje wywody związane ze KNF są nie na temat, a na pewno już nie pomogą w sprawie piorunującego Forka. Poproszono mnie więc napisałem. Jeśli ktoś ma problem z ubezpieczycielem, który kwalifikował by się do KNF niech założy nowy wątek. Wtedy będziemy się produkować bez robienia OT.
  5. To będzie długi post... może komuś się przyda. Moja sprawa dotyczyła naprawy 18 miesięcznego Forka (oczywiście na gwarancji) w którego wjechał z tyłu drugi samochód. Naprawa oczywiście z OC tamtego samochodu. Sprawa jest z 2010 roku. Naprawa blacharska nie była zbyt skomplikowana - wspawanie nowej tylnej ścianki bagażnika i tak zwanej wargi tylnej i jej polakierowanie. Nie było żadnych uszkodzeń klapy, podłużnic itp. Drugi samochód był niższy i „wbił się” pode mnie. Oprócz naprawy blacharskiej trzeba było wymienić zderzak, tłumiki końcowe i środkowy, rurę łączącą oba tłumiki i hak holowniczy (który chyba mnie uratował przed większymi uszkodzeniami). Na szczęście samochód jeździł, więc czas czekania na naprawę nie był dla mnie bardzo krytyczny. Koszty naprawy okazały się stosunkowo duże, było sporo rzeczy do wymiany. Zgłosiłem szkodę, pojechałem z samochodem do ubezpieczalni. Wszystko jak trzeba, rzeczoznawca obejrzał samochód. Zacząłem naprawę w ASO w rozliczeniu bezgotówkowym. Po 8 dniach od ubezpieczyciela przyszło rozliczenie. Według wyceny zderzak miał być naprawiany a nie wymieniony. ASO musiało wysłać uwagi do wyceny i poczekać na odpowiedź przed rozpoczęciem naprawy. Odpowiedź przyszła po 30 dniach (ustawowy termin). ASO wysyłało wszystkie wyceny jak należy, ubezpieczyciel zatwierdzał je zwykle na jeden dzień przed upłynięciem ustawowego terminu. To chyba norma. Listy od ubezpieczyciela szły też nadzwyczajnie wolno. W międzyczasie trzeba było jeszcze zgłaszać potrzebę wymiany środkowego tłumika (17 dni + dodatkowe oględziny) i wymianę haka. Przy pierwszej wycenie ubezpieczyciel stwierdził 20% ubytek wartości wszystkich tłumików. Może odliczona suma około 650 zł nie była bardzo duża, ale tego typu bezprawne działania bardzo mnie denerwują. Nikt nie lubi być oszukiwany. Ubezpieczyciel tłumaczył orzeczenie ubytku wartości tym, że na tłumikach pojawiała się rdza. To zupełnie nie istotne dla sprawy – mnie to nie obchodzi samochód ma zostać naprawiony na koszt wystawcy polisy OC. Sprawa orzekania ubytku wartości jest stosowana nagminnie przez ubezpieczycieli. Więcej można o tym przeczytać na stronach Rzecznika Ubezpieczonych. Jest tam kilka dobrych opracowań. Oczywiście od wyceny odwołałem się. Wysłane listem poleconym, dostarczone. Bez odpowiedzi. Telefony do ubezpieczyciela nie mają chyba żadnego sensu. Odpowiedź jest zawsze taka sama: „Sprawy takie załatwiamy w 14 dni, to bardzo dziwne...”, „Przekażę sprawę do działu...” lub „Wyślę monit do kierownika...”. Pracownicy odbierający telefony są rodzajem muru od którego odbijają się klienci. Kontakt z kimkolwiek innym niż konsultant jest oczywiście niemożliwy. Po około miesiącu napisałem drugie pismo do ubezpieczyciela. Po kilu dniach napisałem także skargę do KNF (Komisja Nadzoru Finansowego). Wysłałem E-mailem oraz listem. Dzień po wysłaniu skargi do KNF ubezpieczyciel napisał pismo, które doszło do mnie po 15 dniach (jak zwykle zaskakująco długo szło).Ubezpieczyciel oczywiście twierdzi, że taka praktyka (ubytek wartości) jest w porządku. Ubezpieczyciel odpowiedział także na pismo z KNF zasłaniając się artykułem 8241 §1 kodeksu cywilnego (k.c.), który stanowi, że „o ile nie umówiono się inaczej, suma pieniężna wypłacona przez ubezpieczyciela z tytułu ubezpieczenia nie może być wyższa od poniesionej szkody”. Co sugeruje, że miał bym się wzbogacić na wymianie tłumików. Napisałem kolejne pismo do ubezpieczyciela oraz KNF, w którym wskazałem, że: Stanowisko ubezpieczyciela stoi w sprzeczności z zasadą pełnego odszkodowania i obowiązku pokrycia wszelkich celowych, ekonomicznie uzasadnionych wydatków poniesionych w celu przywrócenia stanu poprzedniego rzeczy (np. zakupu części potrzebnych do naprawy). Zasada taka wyrażona jest w art. 361 §2 k.c, 363 §1 k.c. i potwierdzana przez wyroki Sądu Najwyższego z dnia 20 października 1972 r., II CR 425/72, z dnia 5 listopada 1980 r., III CRN 223/80, OSN 1981, nr 10 oraz wyrok z dnia 25 kwietnia 2002 roku, I CKN 1466/99, OSNC 2003, nr 5 poz. 64. Z osobą prowadzącą sprawę w KNF rozmawiałem także telefonicznie. KNF znowu wysłała pismo. Jakiś czas po tym piśmie dostałem decyzję ubezpieczyciela o tym, że przysługuje mi odszkodowanie związane ze zmniejszeniem wartości samochodu. Zaskakująco szybo przyszedł też przekaz pocztowy na sumę trochę większą niż wartość 20% tłumików. Co ciekawe, w zaleceniach dla rzeczoznawców, które udało mi się znaleźć w sieci jest napisane, że zmniejszenie wartości pojazdu orzekane jest wyłącznie jeśli wystąpią uszkodzenia blacharskie nośnych elementów nadwozia (np. podłużnic). U mnie takich uszkodzeń nie było. Wydaje mi się, że ubezpieczyciel wolał oddać trochę więcej pieniędzy aby nie tworzyć precedensu wycofania się z orzeczenia ubytku wartości. Udział KNF był chyba bardzo istotny. Z przeglądu forów internetowych wynika, że zwykle ludzie walczą z ubezpieczycielem (tym samym) w sądach o zwrot ubytku wartości nawet w przypadku dużo większych uszkodzeń. Od zgłoszenia szkody do zakończenia naprawy minęło około 3 miesiące. Pieniądze za tłumiki odzyskałem 2 tygodnie później. W tych 3 miesiącach na naprawę, oczekiwanie na części itp. ASO potrzebowało co najwyżej 3 tygodni. Dalej nie drążyłem sprawy - nie chodziło mi przecież o zarabianie na naprawe. Jeśli ktoś by postanowił się procesować z ubezpieczycielem mógł by pewie wygrać trochę pieniędzy, a może i załatwić im karę od KNF.
  6. W temacie walk z ubezpieczycielami polecam pisać skargi do Nadzoru Finansowego... u mnie pomogło (oczywiście w zupełnie innej sprawie - ubytek wartości wymienianych części). Nadzór Finansowy w przeciwieństwie do Rzecznika Ubezpieczonych ma prawo karać ubzezpieczycieli. Przepraszam za małe OT, ale może komuś w przyszłości Nadzór pomoże
  7. Też o tym myślałem, nawet przymierzyłem. Od strony kierowcy chyba jednak gorzej widać - trzeba się trochę schylić.
  8. Ja zamontowałem President-a Harry II ASC na kanale od strony pasażera. Nawet dobrze pasuje i nie przeszkadza, a mikrofon jest pod ręką. Zainstalowałem radio na plastiku - osłonie kanału. Nie trzeba było nic wiercić, wystarczyły 4 blaszki i oryginalne mocowanie radia (blaszka ze śrubami). Antenę mam na magnesie z tyłu samochodu. Kabel do anteny jest przeciągnięty do bagażnika pod siedzeniami, z bagażnika koło klapy wyprowadzam na dach. Potrzebny był przedłużacz do oryginalnego kabla. Radio działa dobrze, zasięg jest OK, szumy nie są zbyt duże.
  9. U mnie po jeździe w śniegu zwykle wszystko schodzi samo. Wystarczy przejechać kilka km i nie czuć żadnego drżenia kierownicy.
  10. Dzisiaj dowiedziałem się, że mój tłumik już przyszedł i jest założony. Tak więc z 3 tygodni oczekiwania zrobiło się niecałe 2. To już OK - niepotrzebnie ględziłem o tym na forum Gdybym ja miał płacić za tłumik pewnie zwrócił bym się do forumowiczów z prośbą o przegląd garażu . Naprawa jest niestety z czyjejś Polisy OC i na gwarancji, więc tak nie można.
  11. Naprawiam mojego Forestera po stłuczce. Dopiero w czasie naprawy okazało się, że uszkodzony jest tłumik środkowy. Okazuje się, że trzeba na niego czekać 3 tygodnie. Nie ma go w Polsce. Samochód stoi w warsztacie - bez tego tłumika raczej nie da się jeździć. Wychodzi na to, że muszę czekać na całą naprawę ponad miesiąc. Zastanawiam się czy w Europie nie ma jakiegoś centralnego magazynu części, gdzie tego typu rzeczy powinny być cały czas? Czy magazyn jest, tylko nie najlepiej zorganizowana jest logistyka? Może da się te dostawy jakoś przyspieszyć. Dość często widujemy tego typu skarki na forum.
  12. Ja natomiast mam czekać w sumie chyba 3 tygodnie na tłumik środkowy do Forka. Tego niestety nie mieli u Pana Andrzeja. Przydało by się coś z tymi terminami dostaw części zrobić. Czy nie ma rzeczy takich jak szyby, tłumiki itp. w jakimś magazynie centralnym w Europie?
  13. makot

    Akumulatory w subaru

    No i do tego przesuwa środek ciężkości na lewą stronę Dlatego lepiej nie przesadzajmy, 100Ah to by była już by była przesada . Tan nowy BOSH 60 Ah jest tej samej wielkości co stary Panasonic 48Ah.
  14. makot

    Akumulatory w subaru

    Ja jeszcze dodam, że w ASO Koper wymieniono mi w Foresterze 2.0 MY09 akumulator na Bosha 60Ah. Oryginalnie był Panasonic 48Ah, który bardzo kiepsko działał (wymieniono mi na gwarancji). Akumulator doładowuje się bardzo dobrze. Napięcie naładowanego akumulatora jest prawidłowe (mierzyłem wiele razy). Co do trwałości i teorii: Prąd ładowania i rozładowania akumulatorów można niezależnie od pojemności podawać w C (całkowity ładunek akumulatora) np. prąd 60A dla akumulatora 60Ah jest obciążeniem 1C (cały ładunek zgromadzony w akumulatorze zostanie pobrany w 1 godzinę). Rozruch jest jedną z najgorszych dla akumulatora rzeczy - obciążenie kilku C Im większy akumulator, tym mniejsze obciążenie w C podczas startu - mniejsze zużycie. Dlatego większy akumulator tego samego typu ma większy prąd rozruchowy. Druga rzecz - ładowanie. Alternator może dostarczyć określony maksymalny prąd ładowania. Prąd ten będzie dostarczany w przypadku ładowania akumulatora dość mocno rozładowanego. Prąd ten będzie stanowił mniej C jeśli mamy akumulator większy. Wolniejsze ładowanie będzie przedłużać żywotność, ale dłużej trwać. Ostatnia rzecz - samochód z pojemniejszym akumulatorem dłużej postoi w garażu, na światłach, z włączoną lampką itp. nim całkiem zdechnie . Ale się napalcowałem...
  15. Na razie wszystko wygląda OK. Akumulator naładowany ma też trochę wyższe napięcie. Napięcie wolniej spada. Samochód nie stał tyle czasu nie ruszany, żeby stwierdzić ile czasu wytrzymuje akumulator na postoju. Wiem, jak zachowują się akumulatory kwasowe. Podejrzewam, że akumulator od nowości był kiepski (czasem tak się zdarza). Zaraz po wyjeździe nowym samochodem z ASO samochód nie chciał zapalić (przejechałem kilka km i wstąpiłem na moment do sklepu). Później problem się powtarzał, co na pewno dalej niszczyło akumulator. Taki problem sam się nakręca słaby akumulator szybko się rozładowuje, a rozładowany psuje . -- 10 wrz 2010, o 10:16 -- Minęło trochę czasu od wymiany akumulatora. Samochód ostatnio stał w garażu 25 dni! Po tym czasie akumulator miał 12,09V. Samochód zapalił bez problemu. Pewnie jak by postał jeszcze ze 3 dni też by bez problemu odpalił. Z tego wniosek, że wszystko z samochodem jest OK, a poprzedni akumulator był jakiś nieudany. Nowy akumulator ma 60Ah, stary miał 48Ah. Nawet jeśli wziąć pod uwagę różnicę pojemności to stary akumulator powinien wytrzymać co najmniej 20 dni (a wytrzymywał o wiele krócej). Kolejny wniosek (rzecz o którą wcześniej pytałem): Forester 2.0 MY08 z akumulatorem seryjnym powinien bez problemu zapalić po 20 dniach parkowania, jeśli wcześniej był dobrze naładowany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...