Gdy po raz pierwszy pojawił się tu wątek spalania, to postanowiłem sprawdzić jak to z tym jest. Mam XT od maja, no i wyszło mi że demoniczne spalanie tego auta to fikcja. Fikcja którą wytrwale podsycał kolega Madox na forum (trochę szkoda że się już nie pojawia - forum straciło trochę koloryt) i dziennikarze motoryzacyjni. Dziwne, że tematu spalania nie podejmują właściciele diesla, bo chyba tylko oni kierowali się ekonomiką spalania decydując się na Subaru. Trochę zastanowiła mnie wypowiedź mariuga w wątku "profil klienta Subaru" skierowana do mnie. Choć nie było moją intencją licytowanie się, jak mało pali mój XT, to mogło to tak wyglądać. Przecież decydując się na to auto nie oczekiwałem by paliło 6l/100 - to obiecała mi mazda w CX5 diesel. Liczyłem, że da mi ono choć część tej radochy, którą dawał mi XT MY06. No i tak jest. Nie bez powodu napisałem o wyścigu spod świateł. Oczywiście nie robię tego codziennie, ale świadomość, że mogę to zrobić daje satysfakcję, jakiej nie miałbym w żadnym przeciętnym dieslu.
Konkluzja: Subaru nie pali demonicznie, a przy tym daje radochę. Wyłączyć komputer i cieszyć się jazdą.