Skocz do zawartości

pawel_zf2003

Użytkownik
  • Postów

    113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    mężczyzna
  • Skąd
    Tomaszów Maz
  • Auto
    Legacy IV MY06 165KM

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia pawel_zf2003

..:: Bywalec :..

..:: Bywalec :.. (3/13)

1

Reputacja

  1. Nie popelnij tego bledu co ja. Najpierw zamow oring (i ewentualnie weze) a pozniej wymieniaj. Nie licz na to ze mechanik wyjmie oring, pojedzie do sklepu i dobierze. Ja tak zrobilem i dwa dni nie moglem spac. Na szczescie zalozenie oryginalnego oringu, wymiana plyny i odpowietrzenienie ukladu na ten moment zalatwilo sprawe :). Ale co nerwow stracilem przy tak banalnej wydawalo sie robocie, to moje.
  2. Minely 3 dni od wymiany. Na razie cisza i spokoj. Co prawda przejechalem tylko jakies 50-70 km ale na razie jest wszystko OK. Na poczatku po wymianie przy szybkim skrecaniu kierownica na postoju kierownica wpadala w drgania. Ale i to tak jakby sie skonczylo.
  3. Juz po robocie. Plyn wymieniony, oring wymieniony. Jest cicho (na razie). Nigdzie nic nie cieknie. Trudno powiedziec ktoredy plyn sie wylewal, bo wszystko bylo uswinione. Mechanik jak wymienial plyn, mowil ze uklad byl bardzo zapowietrzony. W zasadzie przed tym nieszczesciem jedyna rzecz jaka byla robiona to proba wymiany tego oringu. Mechanik to rozkrecil, wziol oring (mocno juz splaszczony i sztywny) i jezdzil z nim po miescie probojac cos dobrac. Okazalo sie ze nie moze i zalozyl spowrotem i zaczely sie przygody. Problem w tym, ze jak pierwszy raz odebralem auto, to nic tez nie wylo, wrocilem do domu, zostawilem auto w garazu i na drugi dzien wycie. PS. Zwrocil mi jeszcze uwage na jedna rzecz. Waz laczacy ten krociec ze zbiornikiem wyrownawczym jest dosc twardy. Mowil ze to tez wypadaloby wymienic.
  4. Wlasnie odstawilem auto do mechanika. I stala sie dziwna sprawa. Odpalilem w garazu, pompa wyje moze nie jakos okropnie, ale wyraznie slychac. Im dluzej jade tym bardziej wyje. Dojechalem na miejsce wysiadlem a auta i czuje jakis smrod. Patrze pod prawe nadkole a tam cos sie leje. Otwieram maske a tam przez zbiornik wyrownawczy leje sie plyn od wspomagania. Czy to przez to ze uklad sie zapowietrzal przez ten nieszczesny oring ? Siedze jak na szpilkach i czekam na telefon od mechanika. Zanim dotknalem tego oringu wszystko bylo prawie ok. Pompa lekko szumiala przy skrecaniu kol (ze srodka nieslyszalnie). Mozliwe zeby przez zuzyta uszczelke az tak sie zapowietrzalo ?. Dzis wymieniona zostanie uszczelka na oryginal i wymieniam caly plyn na Motul.
  5. Dzieki, ale rozpoczolem intensywne poszukiwania i znalazlem w Lodzi firme ktora ma toto i na jutro bede mial w reku. Mam tylko nadzieje ze wymiana oringu plus wymiana calego plynu do wspomagania rozwiaze choc czesciowo problem. Bo nie ukrywam, ze spedza mi to sen z powiek.
  6. Nie chcialem zakladac nowego watku wiec odgrzalem ten. Poniewaz musialem przelozyc ze wzgledow rodzinnych sprzedaz swojego auta o pol roku postanowilem cos tam przy nim dlubnac. Tak naprawde jedyny problem jaki mam to ten nieszczesny p2441. Stwierdzilem ze skoro mam jezdzic jeszcze 6 miesiecy to przeczyszcze zawory a przy okazji wymienie paski bo czasami leciutko popiskiwaly i wymienie ten nieszczesny oring od pompy bo tez bylo ja troche slychac. Co prawda lekko halasowala juz 3 lata temu i do dzis nic sie nie zmienilo, ale stwierdzilem ze skoro oddaje auto do mechanika to niech przy okazji wymieni ta uszczelke. Wiece przy aucie nic do roboty nie mialem. I jak to bywal, czlowiek zawsze miodu w d..e szuka to sie i doszukal. Paski powymieniane, zawory przeczyszczone (choc byly w niezlym stanie wiec pewnie blad znowu wyskoczy) no i zawiecha przy oringu. Mechanik odkrecil co trzeba wziol uszczelke i tu zonk. NIGDZIE w tym zas.... miescie w ktorym mieszkam nie ma takiego oringu. I jakby bylo malo nieszczesc, drugi samochod ktorym jezdze tez sie rozkraczyl. Jedno auto musze miec na chodzie wiec decyzja, zakladamy stary oring i szukam nowego. Jak znajde to zamieniamy. Wszystko poszlo sprawnie, pompa odpowietrzona - ucichla, bylo nawet lepiej jak przed operacja. Ale ten oring nie dawal mi spokoju. Na drugi dzien wsiadam odpalam auto a tam wyje pompa jak cholera. Jade do mechanika, auto na podnosnik i po kilkunastu pokreceniach kierownica w lewo i prawo wszystko cichnie. A teraz do sedna. Czy to mozliwe ze to przez ten oring. Byl juz splaszczony a w jednym miejscu nawet twardy. Czemu auto dojechalo do domu bez zadnych oznak awarii, stalo w garazu cala noc a rano od razu zawylo. I gdzie tu dostac szybko taki oring ?. Myslalem ze kupno tej uszczelki to pikus a tu taki zonk. Auto stoi i zona ma zakaz wsiadania i odpalania :). Ale nie wiem jak dlugo utrzymam taki stan.
  7. pawel_zf2003

    Kupno Legacy IV

    Pompa wyje czy jest po prostu troche glosniejsza ? Ja jak kupowalem auto jakies 3 lata temu tez nieco slyszalem pompe. Zwlaszcza podczas parkowania w podziemnym garazu. Przez 3 lata nic sie nie zmienilo. Cos tam chyba slychac, ale ani sie nie pogorszylo ani polepszylo. Ot jak skrece na maxa kola to jest ciut glosniej.
  8. pawel_zf2003

    Kupno Legacy IV

    Bez przesady. Proboje sprzedac swoje auto i niestety mam ten nieszczesny p2441. Moge go bez problemu usunac (skasowac) i miec spokoj na 1 miesiac (co tyle mniej wiecej teraz wyskakuje). Moglbym nic nie pisac w ogloszeniu, skasowac przed przyjazdem klienta i udawac glupa jak mu wyskoczy po 300 km. Tyle ze ja tak nie potrafie. A naprawiec na 100% nie bardzo mam gdzie. Mieszkam w takim miescie, ze do wiekszosci mechanikow strach oddac auto do wymiany oleju. Musialbym jechac 60 km, stracic caly dzien i wywalic 1000 zl (zakladajac ze wymieniam zawor a nie reanimuje). A skoro chce sprzedac auto to jaki to ma sens. Wole uczciwie powiedziec co i jak i opuscic na ta naprawe. Nigdy kupujac uzywane auto nie masz pewnosci ze za 200-300 km nie pojawi sie CE. To ze w momencie kupna nic sie nie pali nic nie oznacza. Ja swoj sprawdzalem w serwisie i wszystko bylo OK. Po okolo pol roku pojawil sie CE z tym bledem. Skasowalem, przeczyscil mi mechanik zawor (ale za to reki nie dam sobie uciac) i prawie rok byl spokoj. A jakis czas temu znowu wyskoczyl. I tak sie nieszczesliwie zlozylo, ze w momencie kiedy kupiec ogladal auto. On mial szczescie a ja wole napisac ze cos takiego ma miejsce, zeby nikt pol Polski nie jechal i sie rozczarowal. Wole kupic auto w ktorym mam pewnosc co jest do zrobienia niz igle nowke przyszykowana do sprzedazy. A co do auta co sprawdzic ? 1) Jedz do serwisu Subaru i zaplac za przeglad przedzakupowy. Oni beda wiedziec co waznego jest do sprawdzenia. 2) Z [moderator czuwa] ktore mozesz sam sprawdzic - zwroc uwage na zamek tylnej klapy. W tym modelu rozwiazanie jest jakies chore (przynajmniej przed liftem - nie wiem jak po). Zamiast na jakichs mikrostykach to zrobic, zrobili mechaniczna klamke ze sprezyna ktora szybko koroduje i nie odbija. 3) szyby - lubia sie rysowac. 4) oczywiscie rdza. 5) obroty - czy nie faluja. I tak jak pisza inni. 165 KM to przy 150 JTD to mul. Niestety. Jedynie reduktor da Ci troche frajdy, zwlaszcza w gorach tak mam. Ale nie licz na spektakularne wciskanie w fotel :). No i gaz. Ja od razu po kupnie auta (bylo z gazem, takim jak ponoc instalowal serwis - tak mi powiedzieli w serwisie) wywalilem instalacje. Jak pisalem u mnie niewielu potrafi wymienic olej w silniku a co dopiero wyregulowac zawory. A ze robie 6-8 tys km rocznie to i gaz wiele mi by nie dal. W serwisie w ktorym sprawdzalem auto zrezygnowali z instalacji gazu, bo jak szef mowil, za wiele mieli z tym problemow. To i ja zdjalem.
  9. pawel_zf2003

    NAUKA JAZDY:)

    Zalezy jak szybko jechal. Ja jednak bym nie redukowal do 2 przy 80-90 km/h. I tu dochodzimy do drugiej sprawy. Spalania. Da sie jako-tako dynamicznie jezdzic, ale ekonomika takiej jazdy w stosunku do frajdy to ..... (tu nie chce zeby admin mnie zablokowal ). Od czasu do czasu jezdze do kuzyna w gory. Wyjazd z pensjonatu to droga pod ostra gore serpentynami jakis 1 km potem jakies 2 km w dol. Gdyby nie reduktor byloby tam slabiutko. Wczesniej jezdzilem tam Primera P12 1.8 ktora radzila sobie niewiele gorzej jak Legas z reduktorem a palila na tym odcinku polowe tego (wg kompa - mierzylem z ciekawosci).
  10. pawel_zf2003

    NAUKA JAZDY:)

    2.5 roku lata temu zadalem na tym forum podobne pytanie i dostalem taka sama niemal odpowiedz. Wiekszosc osob bedzie Ci wmawiac, ze nie potrafisz, ze masz bledne odczucia, ze na papierze wygrasz ze swiatel z kazdym dieslem itp pierdoly. A prawda jest taka, ze jak na 165 kM to straszny mul. Owszem, na reduktorze jakos tam wrazenia sa lepsze, ale i tak tak jak napisales, w fotel nie wciska. I za 2 lata Twoje subiektywne odczucia nie ulegna zmianie. Podobnie jak i moje, nie zmienily sie. Mam prawko juz 35 lat i jezdzilem naprawde wieloma autami ale takiego zawodu jak w przypadku legacy jesli chodzi o dynamike nie mialem po kupnie zadnego. Owszem jast szybszy niz wiekszosc samochodow ktore posiadalem ale frajdy z przyspieszania jak na taka moc nie ma zadnej. Zeby uprzedzic wypowiedzi innych, ze trzeba bylo kupic H6 albo turbo napisze, ze nie szukalem scigacza a w miare bezpiecznej (4x4) osobowki z benzyna. I takie jest Legacy. W miare komfortowe, wygodne, doskonale sie prowadzace ale na pewno nie szybkie. Jak moj szwagier pierwszy raz wsiadl do auta i sie przejechal byl w szoku to ze to ma 165kM. Ma Xare Picasso 1.6-1.8 (nie pamietam) i stwierdzil ze jego auto lepiej sie zbiera. I wiesz co. Jezdzilem tym Picasso i mial racje. Subiektywnie bardziej wciska w fotel. PS. A co do akumulatora. Mi tez padl i wymienilem na nowy. Nic poza radiem nie musialem programowac. Wszystko dzialalo normalnie.
  11. Tylko ze za dwa na raz nowe plus robocizna to sporo kasy :(. A wywalic tego nie mam pojecia jak. Jakies namiary na PW kto to potrafi ?. No moze jeszcze jest szansa ze ktos kupi auto swiadom tych zaworow. Ogolnie jestem przeciwnikiem druciarstwa i modyfikacji tego co wypuscila fabryka. K..a po diabla wogole te zawory wpakowali jak one i tak wiele nie daja (poza klopotem).
  12. Jakies rozwiazania ze zmiana elektroniki tez widzialem. Ale mnie takie cos nie bardzo interesuje. Wole zrobic raz a porzadnie. Widzalem na allegro uzywki po okolo 650 zl tylko nie wiem czy sie oplaca. Nowy 900 i pewnosc a z uzywkami wiadomo jak jest. Nawet jak wloze i 2 miesiace bedzie OK to o niczym nie swiadczy bo u mnie tez po skasowaniu bledu pojawia sie nastepny po okolo 2-3 miesiacach. Wolalbym regenerowac (naprawiac) swoj. Albo kupic uzywke ale nie w cenie 70% nowego.
  13. Niestety, po licznych probach walki z tym bledem nic nie pomoglo (czyszczenie zaworu, czyszczenie przewodow dolotowych do kolektora). Mechanik orzekl, zawor do wymiany. Wczoraj robilem wiekszy przeglad auta (wymiana olejow, swiec, sprawdzenie zaworow). Mimo, ze auto jest do sprzedazy, nie cierpie jezdzic czym, cos nie dziala jak nalezy. Ostal mi sie ten nieszczesny zawor. Nowy to kasa ponad 900 zl . Da sie to jakos regenerowac, czy moze szukac uzywki. A moze ktos ma jakis sprawdzony sklep z wymontowywanymi czesciami np od anglikow. Moglbym tego nie robic, ale nienawidze tlumaczyc sie kupujacemu z faktu, ze cos nie dziala. A poza tym nie mam gwarancji ze wogole znajdzie sie kupiec, wiec chce wyszykowac auto jak dla siebie.
  14. Nie doczytalem o olejach. To zbija troche koszty (powiedzmy 500zl). Olej czy tu czy tu wymieniac trzeba.Tego nie licze w kosztach utrzymania auta.
  15. No to mnie kolega rozbawil. Nigdy nie posiadalem auta dluzej jak 3-4 lata. Mialem ich kilkanascie (od Rovera114 - taka egzotyka po opla kadeta wieki temu).Mialem i X-traila i primery p11.144 i P12 (ponoc tak bardzo awaryjna) i w zyciu w ciagu roku nie wydalem na jakiekolwiek naprawy wiecej jak 300-400 zl. Jedynie X-trail mnie pociagnal po portwelu bo zachcialo mi sie diesla i padla turbina. To byl dla mnie koszmat - poszlo 2000zl. W sumie przez 3 lata wydalem na to auto okolo 3,5 tys (z czego 1000 zl przez wlasna glupote). Obecnie mam jeszcze micre i przez 4 lata wydalem na nia moze ze 300zl. Wiec jak ktos twierdzi ze 3 klocki rocznie na serwis auta to niewiele to zyje w jakim wirtualnym swiecie. Zwlaszcza dla kogos kogo stac na auto za 15000 zl 3tys rocznie jest wg mnie nie do przyjecia. Czyli inaczej jest druciarzem który nie ma kasy na utrzymanie samochodu więc klepie naprawy na podróbkach z allegro . Części są drogie , warsztatów jest mało do zwykłego toczydła lepsza jest skoda . Za egzote trzeba płacić , lepiej zakodować to sobie przed nabyciem auta bo potem jest plącz na forum że łożysko kosztuje więcej od piasty . Odpowiedz sobie na pytanie czy naprawdę potrzebujesz auta ze stałym napędem lub jesteś gotowy ponosić podwyższone koszty eksploatacyjne za lepszą trakcje , jeżeli żyjesz w trybie dojazdu w mieście do pracy i weekendowe zakupy to nie ma to sensu . Ja napiszę za siebie , kupiłem subaru ponieważ pomieszkuje na nizinie mazowieckiej w mało zaludnionej strefie tzn, w tą zimę jeszcze nie posypali ani razu drogi do tego spychać jeździ raz na tydzień . A to przepraszam, samemu juz nie można nic przy aucie naprawić ? tylko trzeba do warsztatu oddać ? Warsztaty czy to autoryzowane czy nie, to wielka loteria, bo mogą auto naprawić jak i spieprzyć jeszcze bardziej. Nie kazdy ma takie mozliwosci i umiejetnosci. Rozumiem ze np komputer powinni kupowac tylko Ci ktorzy potrzafia go naprawic, zainstalowac od nowa system, pogrzebac w rejestrach itp. Bo oddasz do serwisu a tam Cie od razu orzna ?. Ludzie, mam juz 2.5 roku subaru, tyle samo czytam to forum i jestem nieco przerazony. Z wiekszosci postow wynika, ze jak nie masz warsztatu, narzedzi i wiedzy to nie kupuj subaru. Ta marka jest tylko albo dla bogatych co kupuja auto w salonie i po 5 latach sprzedaja albo dla mechanikow ktorzy sami sobie naprawia. A Ci co chcieliby cieszyc sie jazda (bo niewtpliwe auto to sprawia frajde) to jezdza na minie ktora najprawdopodobniej wybuchnie i wtedy zaczna sie schody.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...