Skocz do zawartości
  • Dwuosobowy tramwaj bez szyn - pierwsze impresje. Tesla


    ex-Dyrekcja

    Jak łatwo się domyślić tym razem będę mówił o doświadczeniach z samochodem elektrycznym. Ci spośród Państwa, którzy myślą, że będę ich chciał zanudzić Melexem są w błędzie. Otóż Melex osiąga, w zależności od wersji, od 25 do 32 km/godz a jego moc dochodzi do 5kW. Oczywiście trudno jest w przypadku Melexa podawać przyspieszenie od 0-100 km/ godz ( chyba, że wyrzucimy go z samolotu ). Bardziej porównywalny jest już rzeczywiście klasyczny tramwaj, np. Siemens Combino, ale i tu maksymalna prędkość rzędu 70 km/godz nie daje się porównać z dynamiką testowanego pojazdu.

     

    Do rzeczy. Dwuosobowy kabriolet zbudowany na platformie Lotus Elise to nic innego, jak ogólnie ( ? ) znana Tesla Roadster. Auto jest generalnie maleńkie. Króciutkie (3,95m), niziutkie (1,26m) ; tylko szerokość nawiązuje do klasycznego standardu.

     

    Wnętrze.

    Dostanie się do kabiny wymaga pewne sprawności fizycznej, gdyż należy pokonać bardzo wysoki próg. Ponieważ kabina jest ciasna, lepiej marynarkę pozostawić w bagażniku, który oprócz niej może pomieścić jeszcze ( niewielką !) aktówkę. Fotele ( foteliki ?) zakładają z definicji bardziej obecność zwolenników slim-fast, niż Mac Donalda.

    Przy moim wzroście daje się jednak dość wygodnie wpasować ( to bardziej odzwierciedla realia niż banalne : wsiąść ) do auta. Mała kierownica leży dobrze w rękach, choć brak wspomagania nieco utrudnia manewry parkowania. Także brak regulacji pionowej fotela może komplikować ustawienie optymalnej pozycji. Siedzi się bardzo nisko, a górna ramka przedniej szyby nieco utrudnia obserwację sygnalizacji świetlnej - można podjechać nieco bliżej i patrzeć ponad nią. Ta właśnie niska pozycja sprawia jednak, że otwierają się przed nami zupełnie nowe perspektywy widoczne przez . . . szybę boczną. Szczególnie wtedy, gdy jak podczas tych testów, jeździ się autem na Lazurowym Wybrzeżu, w porze roku nakłaniającej płeć piękną do zakładania krótszych sukienek.

    Liczniki zawierają wszelkie potrzebne informacje. Czyli szybkościomierz. Oraz stan naładowania baterii. Koniec.

    Poszukiwanie dźwigni zmiany biegów to zadanie nierozwiązywalne, gdy takowej nie ma.

    Skądinąd logiczne, skoro biegów też nie ma. Zamiast tego przeżytku mamy do dyspozycji bardzo ładne, podświetlane guziki decydujące o tym, czy jedziemy do przodu, do tyłu czy też nie jedziemy. Brak tez konwencjonalnej "stacyjki" do uruchamiania silnika. Gdyż silnika nie uruchamiamy. Gdy włączymy tryb jazdy, silnik zaczyna pracować dopiero po naciśnięciu pedału "gazu" ( czy też jak to zwać ). Naturalnie pedału sprzęgła też nie ma, bo i sprzęgła brak.

     

    Silnik, skrzynia biegów przeniesienie napędu.

    Silnik elektryczny osiąga maksymalną moc 215 kW przy obrotach 5000 – 6000/min (maksymalne 14.000 ), podczas gdy maksymalny moment obrotowy jest osiągany przy 0 obr/min ( I taki pozostaje do 5400 obr/min ). Dźwięk silnika trudno jest oceniać, gdyż w ogóle go nie słychać. Trochę dziwne wrażenie. Silnik ma też możliwość regeneracji części energii podczas hamowania przy jego użyciu ( a inaczej się nie da – połączony na stałe z napędem ), podobno do ok. 20%. Przeniesienie napędu to jednostopniowa przekładnia planetarna + dyferencjał. Pomimo bardzo szerokiego zakresu obrotów ( użyteczne od 0 do maksymalnych ) ogranicza to nieco prędkość maksymalną, która wynosi 205 km/godz.

     

    Dynamika.

    Delikatne naciśnięcie posiadającego duży skok pedału gazu powoduje, że samochód delikatnie, nieomal bezszelestnie zaczyna jechać.

    Gdy naciśniemy mocniej, auto dynamicznie, lecz dalej bez hałasu dynamicznie rusza do przodu.

    Gdy wykorzystamy cały skok pedału dalej będzie cicho. Ale auto wyrywa do przodu jak dziki mustang po ukąszeniu przez szerszenia ( 0-100 km/godz: 3,9s ).

    Jest to o tyle ciekawe, że przyspieszenie wydaje się takie samo niezależnie od prędkości z którą się poruszamy ( ze względu na warunki nie jeździłem znacznie szybciej niż 100 km/godz - zapewne przy wyższych prędkościach niższy moment obrotowy i moc zrewidowały by to spostrzeżenie ). Wyprzedzanie na normalnej drodze staje się kwestią dosłownie sekund. Nie miałem okazji sprawdzać zawieszenia w warunkach szybkiego pokonywania zakrętów, lecz technologia Lotusa wydaje się być gwarantem wysokich możliwości. Subiektywne odczucia są też bardzo pozytywne. Na wypadek "przesadzenia" w zakrętach samochód jest wyposażony w systemy kontroli trakcji etc. ( tylny napęd + wysoki moment obrotowy !).

     

    Komfort.

    Zestrojenie zawieszenia jest dość sztywne, lecz absolutnie nie uciążliwe. Auto jest wyposażone w klimatyzację, ale jej używanie odbywa się bezpośrednio kosztem zasięgu.

    Podobnie jak ogrzewanie, światła, radio ... to lepiej już w ramach atrakcji od czasu do czasu popatrzeć przez boczną szybę.

    Pozytywne odczucie dobrej jakości zostaje jednak zakłócone po przejechaniu przez pokrywę kanału burzowego - nagle okazuje się, że nierówności wywołują różne trzeszczące dźwięki w karoserii, tym lepiej słyszalne, że ogólny poziom hałasu wyjątkowo niski.

     

    W podróży.

    Podróż należy planować. Wprawdzie teoretyczny zasięg wynosi ok. 300 km, ale to przy jeździe zgodnie z normą EC. Bez używania dodatkowych odbiorników prądu. A później "tankowanie" trwające do 8 godzin. Natomiast zużycie paliwa pozostaje na stałym poziomie 0 litrów na 100 km. Tutaj daje się odczuć przewaga tytułowego tramwaju, który dzięki pantografowi nie ma takich ograniczeń. No ale jest na stałe „przywiązany” do szyn, no i ... ten widok przez boczną szybę :idea:

     

    Koszty.

    Koszt paliwa jest bardzo niski, ale zakup nie jest tani. Wprawdzie to nie 1.5 miliona euro (bazowa wersja tramwaju ), ale jednak prawie 120.000. Co daje nam przelicznik 1.000Euro za kilogram auta ( tu tramwaj jest jednostkowo podobnie drogi ).

    Albo 60.000 za miejsce pasażerskie ( punkt dla tramwaju ).

     

    Podsumowanie.

    To jest naprawdę auto o jak najbardziej sportowych parametrach, choć wymaga przyzwyczajenia. Ze względu na zasięg, prześwit (12 cm) , dostępność stacji ładowania wydaje się jednak bardziej pasować na Lazurowe Wybrzeże, niż do Polski. No i ten widok przez boczną szybę na ... piękno krajobrazu :mrgreen:


    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze



    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...